Zarzuty polityków wobec prokuratury w związku z aferą taśmową nie są oparte na faktach. W ten sposób rzecznik prokuratury generalnej Mateusz Martyniuk odnosi się do zapowiedzi wszczęcia procedury odwołania prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Nieprzyjęcie jego sprawozdania za 2014 rok zapowiedziała premier Ewa Kopacz. Byłby to pierwszy krok do wszczęcia procedury odwołania szefa prokuratury przed końcem kadencji, upływającej w marcu przyszłego roku.

Prokurator Mateusz Martyniuk nie zgadza się z zarzutami braku efektywności prokuratury w śledztwie dotyczącym afery taśmowej . Nie wymieniając nikogo z nazwiska - powiedział, że politykom umknęło kilka istotnych informacji na temat tego postępowania. Jak podkreślał - zarzuty usłyszały w tej sprawie usłyszały trzy osoby, a z każdym razem, kiedy pojawiały się nowe taśmy, prokuratorzy musieli weryfikować autentyczność każdego z nagrań. "Pozwolę sobie na taka refleksję - to nie prokurator generalny spotykał się z politykami w kawiarniach i to nie prokurator prowadził nieodpowiedzialne rozmowy. My nie mamy wpływu na to, kiedy te taśmy się pojawiają, bo to nie prokuratorzy do restauracji chodzili, tylko politycy" - powiedział Mateusz Martyniuk.

Wyjaśnił, że śledztwo trwa, a jedną z obiektywnych przyczyn jego przedłużania jest oczekiwanie na pomoc prawną z USA. "Wniosek ten najogólniej rzecz ujmując dotyczy zagadnień informatycznych. Robimy, co możemy. Monitujemy stronę amerykańską i Amerykanie zadeklarowali, że w połowie czerwca zrealizują ten wniosek" - powiedział prokurator.

Mateusz Martyniuk ocenia, że wszelkie zarzuty wobec prokuratury, dotyczące tego śledztwa, mają charakter polityczny. "Odnosząc się do tych zarzutów uważamy, że one są skrajnie polityczne, a opinie formułowane przez polityków są skrajnie nieprawdziwe" - powiedział prokurator.

Reklama

Afera taśmowa wybuchła w czerwcu ubiegłego roku. W jej wyniku do dymisji podał się minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. W tygodniku "Wprost" opublikowano wówczas stenogramy nagrań wielu polityków w kilku restauracjach. Prokuratura wszczęła śledztwo, w wyniku którego zatrzymano biznesmena Marka F. i kelnerów, którzy na jego polecenie mieli nagrywać gości restauracji.

Kolejne materiały - tym razem były to kopie akt ze śledztwa prokuratorskiego - kilka dni temu opublikował związany niegdyś z Samoobroną biznesmen Zbigniew Stonoga. Stało się to przyczyną dymisji trzech ministrów, szefa doradców premiera oraz trzech wiceministrów, stanowisko stracił także minister koordynujący pracę służb specjalnych. Premier Ewa Kopacz mówiła również o odpowiedzialności prokuratury. Według szefowej rządu, jedynym efektem toczącego się rok śledztwa jest gigantyczny wyciek akt, co podważa zaufanie do instytucji, jaką jest prokuratura.

>>> Czytaj też: Niemiecka prasa: Premier Ewa Kopacz podejmuje "desperackie decyzje"