Ujednolicony transatlantycki rynek cyfrowy może zacząć działać już w najbliższych latach. Unia Europejska i Stany Zjednoczone jednak mają jeszcze sporo zagadnień do uregulowani.

Przemysł staje się coraz bardziej cyfrowy, a konkurencja ze strony innych stron świata wciąż rośnie, dlatego trzeba szybko działać - uważa były minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Unijna administracja pracuje na razie nad ujednoliceniem obrębie Europy.Żeby ściślej połączyć rynek z amerykańskim, najpierw trzeba jednak uporządkować własny.

- Nie ma co rozmawiać o wzajemnych ułatwieniach rynkowych, jeśli kraje Unii będą reprezentować niemal 30 rozwiązań prawnych, zamiast jednego, wspólnego - mówi były minister.

Michał Boni uważa, że ujednolicenie kontynentalnego rynku to tylko jedno z wyzwań, Unia Europejska me przed sobą jeszcze kilka celów. To między innymi dokończenie prac nad ochroną prywatności i dopilnowanie, by Amerykanie także przeprowadzili takie prace, kontynuowanie rozmów o traktacie handlowym między USA a UE i utrzymanie równowagi, bez dawania przewagi którejkolwiek ze stron.

Michał Boni prognozuje, że do stworzenia spójnego, transatlantyckiego rynku cyfrowego potrzeba około dwóch lat, co jest wariantem optymistycznym, ale realnym. Jednocześnie od dwóch lat negocjowane jest Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji.

Reklama

Połączenie rynków udostępniłoby klientom z Europy usługi, które są dostępne tylko w Stanach Zjednoczonych, a także ujednoliciłoby kwestie podatkowe i przepisy handlowe, co ułatwiłoby lokalnym przedsiębiorstwom ekspansję. Pojawiają się też opinie ekspertów, że zwiększenie konkurencji mogłoby doprowadzić część firm do upadłości.

>>> Czytaj też: Szalony pomysł Chin? Zbudują linię kolejową łączącą Atlantyk i Pacyfik