Obowiązek znakowania psów, zakaz trzymania ich na łańcuchu, centralny rejestr... Za zaproponowane przez Platformę zmiany zapłacą samorządy

Co czwarty pies ginie w polskich schroniskach. Około 80 proc. środków przeznaczonych na opiekę na bezdomnymi zwierzętami trafia do kieszeni hyclów, a ci jedynie je wyłapują i nie opiekują się nimi.

Z kolei gminy, które im płacą, nie nadzorują w żaden sposób losu zwierząt. Tak wynika z ostatniej kontroli Najwyższej Izby Kontroli.

Patologiom ma zapobiec przygotowany przez PO projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Zakłada on następujące zmiany:

  • Każdy pies będzie musiał być oznakowany. Obecnie jest to jedynie uprawnienie właściciela.
  • Powstanie centralny rejestr psów.
  • Wprowadzony zostanie zakaz trzymania psów na uwięzi w sposób stały (np. łańcuchu). Zwierzęta przebywające na terenie prywatnym będą musiały mieć do dyspozycji kojec, w którym będzie zapewniony dostęp do pokarmu i wody pitnej oraz budy lub pomieszczeń chroniących przed zimnem czy upałami.
  • Straż gminna i policja będą udzielać asysty przedstawicielowi organizacji społecznej, którego życie lub zdrowie może być zagrożone w sytuacji, gdy odbiera właścicielowi zwierzę.
  • Gmina będzie ponosiła koszty tymczasowej opieki nad zwierzęciem, nad którym się znęcano i które musi zostać odebrane opiekunowi.
  • Zaniechanie podjęcia leczenia chorego zwierzęcia będzie uznawane za znęcanie się nad nim. Podobnie jak montowane na budynkach kolce lub druty, które mogą powodować okaleczenie ptaków.
  • Podwyższona zostanie kara za zabicie zwierzęcia do trzech lat pozbawienia wolności, a za znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem – od 3 miesięcy do trzech lat.
  • Będzie możliwe dożywotnie zakazanie posiadania zwierząt w przypadku skazania sprawcy za zabicie zwierzęcia lub znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem.
  • Pojawi się konieczność uzyskania zezwolenia na prowadzenia schroniska.
Reklama

>>> Czytaj też: L'Oreal i Procter & Gamble muszą eksperymentować na zwierzętach aby wejść na chiński rynek