ObserwatorFinansowy.pl: Ile kosztuje wojna? Ile to kosztuje ukraińskie państwo?

Ołeksandr Żołudź: Według ocen ekonomistów dzień prowadzenia wojny kosztuje od 6 mln do 20 mln hrywien [ok. 1 – 3,5 mln zł, po rocznym średnim kursie – przyp. autora]. Tak duże różnice wynikają z tego, czy bierzemy pod uwagę tylko wydatki ministerstwa obrony, czy również straty gospodarcze wynikające z działań wojskowych – np. brak możliwości prowadzenia biznesu.

MFW prognozuje, że PKB Ukrainy w tym roku spadnie o 9 proc., w I kwartale spadek wyniósł aż 17,5 proc. Na ile są to skutki wojny na wschodzie Ukrainy?

Ołeksandr Żołudź: Trzeba zdać sobie sprawę, że to znaczne spowolnienie gospodarcze nie jest wynikiem wydarzeń 2014 czy 2015 roku. Ukraina znajduje się w recesji od drugiej połowy 2012 r. W 2013 r. wzrost ekonomiczny wyniósł 0 proc. jednak tylko dzięki dobrej pogodzie i wysokim plonom. Jeśli brać pod uwagę jedynie produkcję przemysłową to spadała ona zarówno w 2012 roku – o 0,5 proc. jak i 2013 r. – o 4,7 proc.

Reklama

Ukraina już do rozpoczęcia wojny znajdowała się w stanie recesji. To, co się wydarzyło jedynie ją pogłębiło. W 2014 r. PKB zmniejszył się o ok. 7 proc. a produkcja przemysłowa o prawie 11 proc. Oficjalne dane tego roku są wyliczone z wyłączeniem Krymu i części obwodów: donieckiego i ługańskiego. Gdyby brać pod uwagę również te terytoria to spadek byłyby jeszcze większy. Obniżenie PKB to w pierwszej kolejności efekt zmniejszenia produkcji przemysłowej głównie we wschodnich obwodach kraju.

>>> Czytaj też: Dwa raporty potwierdzają: wojna na Ukrainie to wojna Putina

Czy odcięcie Ukrainy od – na przykład – przemysłu wydobywczego, to znacząca strata dla gospodarki? Wczesnej pojawiały się głosy, że w rzeczywistości kopalnie na wschodzie kraju były niedochodowe i Ukraina do nich dopłacała, a tani węgiel można kupić w innych regionach świata. Czy utrata tych terytoriów to problem?

Problem w tym, że na wschodzie Ukrainy wydobywane są dwa rodzaje węgla. Węgiel opałowy, tzw. gazowy, oraz antracyt wykorzystywany w przemyśle metalurgicznym. Jego brak jest ogromnym problemem dla hut znajdujących się poza Donbasem np. w obwodzie dniepropietrowskim i zaporoskim. A ta gałąź jest bardzo ważna dla ukraińskiego przemysłu metalurgicznego, bo aż 80 proc. jego wyrobów jest eksportowane. Eksport metali czarnych (czyli m.in. żelaza) stanowi jedną czwartą całego eksportu towarowego Ukrainy i poważne źródło walut.

Wojna na wschodzie stanowi też problem dla przetwórstwa węgla. W zagrożeniu znalazła się jedna z największych koksowni w Europie Awdiejewski Kombinat Koksowniczy [zakład leży praktycznie na linii frontu pod Donieckiem i już kilkakrotnie padł ofiarą ostrzału – przyp. autora]. W dodatku na świecie o 1/3 spadły ceny na metale czarne. I bez wojny mielibyśmy więc do czynienia ze spadkiem produkcji.

Jakie problemy przeżywa silny na Ukrainie przemysł lotniczo – kosmiczny, który znaczną część swojej produkcji dostarczał na rynek rosyjski, w tym na potrzeby rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego? Jak na jego funkcjonowaniu odbił się dekret prezydenta zakazujący eksportu wyposażenia mogącego być wykorzystanym dla celów wojskowych?

Eksport do Rosji silnie spadł – w okresie I kwartał 2014 – I kwartał 2015 r. o 67 proc. Mówię tu ogólnym spadku. Trudno z tego wydzielić eksport dla potrzeb rosyjskiego przemysłu obronnego, gdyż w statystykach figuruje on w tej samej pozycji co eksport wyrobów przemysłu maszynowego, czyli również wyrobów używanych w sektorze cywilnym. Ukraina zaprzestała dostarczanie Rosji np. silników do helikopterów, czy samolotów, ale nadal, zgodnie z umowami, musi serwisować sprzedane poprzednio urządzenia.

By zablokować handel Rosjanie zastosowali zarówno oficjalne embargo jak i rozmaite preteksty. Podobnie jak w przypadku krajów UE Rosja zabroniła wwozu produktów owocowo-warzywnych, mlecznych, słodyczy itp. Dla ograniczania ukraińskiego eksportu wykorzystywane są też preteksty, że niektóre produkty nie odpowiadają rosyjskim normom sanitarnym.

W jaki bezpośredni sposób wojna dotknęła najważniejsze ukraińskie przedsiębiorstwa na wschodzie kraju?

Ukraińskie firmy zostały zmuszone do przeorientowania sieci transportowej pod kątem importu i eksportu, jak np. wspomniane zakłady metalurgiczne, które zaczęły sprowadzać koks. Mniejszym powodzeniem cieszy się port w Mariupolu znajdujący się prawie na linii frontu. Większego znaczenia nabrał za to port w Odessie, jednak to zwiększa koszty transportu.

Ukraińska waluta w ciągu roku staniała o połowę. Czy to też wina wojny?

Wojna, podobne jak w przypadku spadku PKB, jedynie pogłębiła negatywny trend. Z dewaluacją mielibyśmy do czynienia i bez konfliktu. W latach 2012-13 rezerwy walutowe Ukrainy spadły z 38 mld dol. do 20 mld – właśnie z powodu sztucznego podtrzymywania kursu hrywny. Wojna na wschodzie kraju praktycznie zamknęła jednak dla Ukrainy rynki prywatnego kapitału. To oczywiście nie jest żadne oficjalne embargo – po prostu zagraniczni kredytodawcy proponują tak wysokie stawki procentowe kredytów, że Ukraina nie może się na nie zgodzić i zostaje bez kredytowania. Do tego dochodzą mniejsze wpływy z eksportu do Rosji oraz obniżenie cen na metale czarne.

Przy założeniu, że nie dojdzie do zaostrzenia sytuacji na wschodzie kraju będziemy mieli do czynienia ze stabilizacją hrywny na poziomie bliskim krytycznemu. Wznowienie wojny może z powrotem doprowadzić do spadku jej wartości. Ciężko jednak nawet stwierdzić, co to jest poziom krytyczny. W ubiegłym roku kilkakrotnie pojawiały się oficjalne oświadczenia, że wartość hrywny osiągnęła taki poziom, a potem i tak jej wartość spadała jeszcze bardziej.

>>> Czytaj też: Ukraina się wyprzedaje. Polska może włączyć się do gry

W kwietniu 2014 roku zaraz po aneksji Krymu UE jednostronnie zmniejszyła wysokość ceł eksportowych dla ukraińskich producentów. Czy to pomogło gospodarce?

Po pierwsze cła, o których mowa były dość niskie, a nie zwiększono w znacznym stopniu kwot eksportowych np. na produkcję rolną. Ponadto dla większości typów produkcji w UE potrzebne są certyfikaty, a producenci muszą przejść proces atestacji, co zajmuje sporo czasu. Czyli nawet gdyby nie było ani kwot ani ceł to i tak Ukraina nie może eksportować swobodnie znacznej części swojej produkcji do UE. Ukraińscy producenci dopiero stopniowo zdobywają te certyfikaty choć minął już rok.

Czy bez wsparcia finansowego MFW Ukraina by przetrwała?

Bez tego kredytu Ukraina z pewnością zbankrutowałaby. Jednak kredyt MFW służy jedynie do spłaty zaciągniętych już pożyczek. Te pieniądze nie idą bezpośrednio do gospodarki.

Obecnie trwają rozmowy z prywatnymi kredytodawcami – właścicielami obligacji emitowanych w euro – na temat umorzenia części długów. Ci jednak nie chcą się na to zgodzić. A jest to o tyle ważne, że MFW uznało udaną restrukturyzację długów za warunek dla wypłaty kolejnych transz pomocy. Ukraina chce umorzenia większości długu, a oni dopuszczają jedynie wydłużenie terminu spłaty.

Ołeksandr Żołudź – starszy analityk International Center for Policy Studies, jednego z najważniejszych ukraińskich think-tanków zajmujących się analizowaniem polityki gospodarczej.