Do mapy płatnych tras dla ciężarówek dołączą odcinek autostrady A4 oraz fragmenty siedmiu ekspresówek. Ostatniego dnia czerwca sieć dróg płatnych viaTOLL powiększy się w dziewięciu województwach.

To niewesoła wiadomość dla firm transportowych, za to dobra dla budżetu państwa. Od 30 czerwca po rozszerzeniu sieć dróg płatnych, w ramach systemu viaTOLL, urośnie do prawie 3,2 tys. km, z czego niespełna 1,1 tys. km będą stanowić autostrady. W sumie przybędzie 251 km. Wtedy najwięcej dróg płatnych – prawie 420 km – będzie od 30 czerwca w województwie łódzkim. Na drugim miejscu znajdzie się dolnośląskie (prawie 390 km), a na trzecim – wielkopolskie (ponad 350 km). Z drugiej strony, zaledwie 38 km dróg obejmą macki systemu viaTOLL w województwie podlaskim.

ViaTOLL to istna maszynka do robienia pieniędzy. Jak podaje Kapsch, od lipca 2011 r., kiedy system ruszał, do końca maja tego roku do KFD wpłynęło z tego tytułu ponad 4,52 mld zł. Tylko w tym roku – od stycznia do końca maja – było to ponad 587 mln zł. Mechanizm jest tak konstruowany, że przychody wygenerowane przez system trafiają na konto Krajowego Funduszu Drogowego (KFD), a następnie są wydawane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad na remonty i rozbudowę sieci dróg w Polsce.

Według wyliczeń firmy konsultingowej PwC średni koszt budowy kilometra autostrady w Polsce to 9,6 mln euro. Przyjmując te dane, przychody z e-myta to równowartość prawie 115 km autostrad. Teoretycznie wystarczyłoby – i to z dużym zapasem – np. na autostradę A1 z Katowic do Piotrkowa Trybunalskiego albo budowę większości odcinka A2 na wschód od Warszawy: z Mińska Mazowieckiego do granicy z Białorusią.

Reklama

Najbardziej dochodową drogą, na której pobierane jest e-myto, okazuje się autostrada A4, która już dziś liczy sobie prawie 640 km: od granicy niemieckiej do ukraińskiej z dziurą na budowany do połowy 2016 r. odcinek z Rzeszowa do Jarosławia (viaTOLL został za to zainstalowany na biegnącej wzdłuż niej równoległej krajówce). Za kilka dni opłaty będą ściągane od ciężkich pojazdów także na 35-kilometrowym odcinku z Tarnowa do Dębicy. Na razie poza systemem viaTOLL pozostanie odcinek A4 Katowice–Kraków w zarządzie koncesjonariusza Stalexport Autostrady. W ubiegłym roku za przejazdy A4 viaTOLL zebrał dla GDDKiA 369 mln zł. Z kolei na S8 z Warszawy w kierunku Wrocławia – to inna dochodowa trasa – wpływy wyniosły 163 mln zł.

W systemie viaTOLL zarejestrowanych jest dziś ponad 873 tys. pojazdów oraz pół miliona użytkowników. Prawie 2/3 z nich pochodzi z Polski, ale liczba tych zagranicznych systematycznie rośnie. Dla przykładu na koniec 2014 r. w viaTOLL zarejestrowano prawie 52 tys. przewoźników z Niemiec, co oznacza, że w ciągu roku zrobiło się ich więcej o prawie 15 proc.

Najmniej za kilometr płacą posiadacze pojazdów, które spełniają najbardziej surową normę Euro 6. Zróżnicowanie stawek ma wymusić inwestycje w nową flotę pojazdów. Jak wynika z oficjalnych danych, pojazdy z Euro 6 stanowią jednak ok. 6 proc. zarejestrowanych w systemie viaTOLL. W firmach transportowych usłyszeliśmy jednak, że ceny najbardziej ekologicznych ciągników siodłowych są na tyle wysokie w porównaniu np. z używanymi o niższej kategorii, że zniżki z tytułu e-myta nie rekompensują tego wydatku.

System opłat viaTOLL jest obowiązkowy dla ciężarówek o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) powyżej 3,5 tony, ale także dla autobusów niezależnie od ich masy. Podczas inauguracji w 2011 r. obejmował ponad 1,5 tys. km dróg krajowych, ekspresowych i autostrad w zarządzie.

Najbardziej dochodową drogą, na której pobierane jest e-myto, okazuje się autostrada A4, która już dziś liczy sobie ok. 640 km

viaTOLL pączkuje, ale transport drogowy nadal ma przewagę

Rozszerzenie systemu viaTOLL uderza w przewoźników drogowych. Ci jednak wciąż są bardziej atrakcyjni cenowo w porównaniu z koleją. Jak wyliczył Michał Litwina ze Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych, przejazd 40 tirów, które wiozą kontenery ze Śląska do portu w Świnoujściu, kosztuje w systemie e-myta viaTOLL ok. 4560 zł (po 114 zł za ciężarówkę). Z kolei 40-kontenerowy pociąg w tej samej relacji będzie kosztował nawet 8805 zł – to wysokość opłaty dla spółki PKP Polskie Linie Kolejowe z tytułu dostępu do torów. Dysproporcja faworyzuje transport drogowy, nawet mimo wzrostu opłat za viaTOLL. Kolej ma szanse zacząć odzyskiwać przewozy towarów, kiedy zakończą się inwestycje PKP PLK, które spowalniają ruch na torach.