Wiele wskazuje na to, że Shell podejmie współpracę z Gazpromem przy budowie zakładów LNG pod Petersburgiem. Amerykańskie firmy bojkotują Rosję, europejskie nie.

Shell jest tylko jednym z europejskich gigantów energetycznych, którzy wezmą udział w zbliżającym się międzynarodowym forum ekonomicznym w Sankt Petersburgu - podaje "Rzeczpospolita". Poza holendersko-brytyjską firmą do Rosji pojadą m. in. przedstawiciele BP, Totalu, Eni oraz Enela. Wzięcia udziału w forum odmówiły amerykańskie firmy.

Gazprom potrzebuje pomocy europejskich firm przy projekcie Bałtyckie LNG, czyli budowie zakładów skraplania gazu pod jednym z największych rosyjskich miast. Głównym jego rywalem jest „konsorcjum japońskie”. To europejski przedstawiciel jest jednak w tym wyścigu faworytem. Gazprom liczy na Shella, z którym współpracuje m. in. na Sachalinie i na niekonwencjonalnych złożach ropy na Syberii.

Zagraniczny udziałowiec projektu ma otrzymać 49 proc. akcji, jeśli dostarczy technologie i urządzenia. Gazprom nie byłby w stanie samodzielnie przeprowadzić inwestycji, bo nie posiada własnych technologii skraplania tak dużych ilości gazu, a posiadane licencje należą do koncernów z USA, Japonii i UE.

Rosja ma też trudności z dostępem do zagranicznego kredytowania. Również ten problem mogłaby rozwiązać współpraca z Shellem.

Reklama

>>> Polecamy: Rurociąg "Nabucco" powstanie? Miał uniezależnić Europę od Gazpromu, a popłynie nim gaz z Rosji