Miesiąc po premierze trzeciej części "Wiedźmina" wiemy już, że kolejne polskie studio dostarczyło udany produkt.

Gry wideo będą coraz istotniejszą gałęzią polskiego przemysłu - uważa ekspert do spraw finansowych Tomasz Jaroszek.

"Gry to marginalna, ale istotna część naszego eksportu" - mówi Tomasz Jaroszek. "Na tle ciężkiego przemysłu czy innych gałęzi gospodarki wypadają blado, ale dzięki nim świat dowiaduje się że jesteśmy w dobrzy w pewnej branży" - wyjaśnia. Ekspert prognozuje też, że w kolejnych latach rola gier będzie rosnąć i zwraca uwagę, że azjatyckie rynki, trudne do zdobycia dla zagranicznych firm, w przypadku gier stają się dużo bliższe i bardziej otwarte. "Dzieli je od polskiego produktu zaledwie jedno kliknięcie myszką"- dodaje Tomasz Jaroszek.

"Polskie gry sprzedają się w milionowych nakładach i dobrze na siebie zarabiają, ale ma to swoją cenę" - podkreśla ekspert. Pojawiają się zarzuty, że w kwestiach kosztów produkcji Polska pozostaje w wielu dziedzinach "Chinami Europy". Jednak- jego zdaniem- mamy dobrych fachowców, ale nie jesteśmy drodzy, opłaca się więc u nas produkować, bo mamy lepsze przełożenie nakładów finansowych na zyski.

W opinii Jaroszka, bardzo istotne jest, że Polska staje się znaczącym graczem na rynku, który rozwija się w błyskawicznym tempie. Polskie gry wydane w ostatnim okresie często uzyskują wysokie noty, a jednocześnie sprzedają się w wysokich nakładach.

Reklama

Jak poinformowało studio CD Projekt RED, koszty produkcji gry zwróciły się dzięki przedsprzedaży już w dniu premiery, a do sklepów trafiło ponad 4 miliony egzemplarzy gry. Także w "Dying Light" zagrało już kilka milionów graczy.