Panie prezesie, za Wami bardzo udana restrukturyzacja finansowa. Jak Pan uważa – jak w przyszłości będzie wyglądała dostępność do pieniądza? W jakiej kondycji znajduje się Orlen?

Orlen ma silne fundamenty finansowe. W 2009 roku zadłużenie Koncernu wynosiło około 14 mld złotych, dziś to nieco ponad 6 mld złotych. Zredukowaliśmy zadłużenie nie rezygnując z inwestycji na które wydaliśmy ponad 22 mld złotych z czego blisko 16 mld w Polsce. Co ważne odzyskaliśmy rating inwestycyjny, co pozwoliło nam na emisję euroobligacji (500 mln Euro). Przeprowadziliśmy także emisję obligacji detalicznych na kwotę 1 mld PLN, po raz pierwszy w takiej skali na polskim rynku. Dzięki temu Orlen nie tylko zdywersyfikował źródła finansowania, ale także stworzył szansę indywidualnym inwestorom pewnego zainwestowania swoich oszczędności w stabilną, polską firmę. Po wielu latach ponownie staliśmy się spółką regularnie wypłacającą dywidendę. Doceniają to inwestorzy, czego dowodem jest zanotowanie w maju br. najwyższego kursu akcji PKN ORLEN w ich 15 letniej historii obecności na Giełdzie Papierów Wartościowych.

No właśnie, macie obecnie wyjątkowo wysoką cenę akcji, wyjątkowo tani pieniądz na rynku, a z drugiej strony perspektywę podwyżki stóp procentowych w Stanach i Grexit. Czy to dobry moment by pożyczać pieniądze?

Reklama

>>> Czytaj też: Ropa za bombę. Ceny czarnego złota znów zanurkują

Żeby pożyczać potrzebny jest konkretny cel. Jeśli pojawią się ciekawe projekty inwestycyjne, wtedy pozyskiwanie taniego pieniądza ma sens. Obecnie nasze zadłużenie znajduje się w dolnym przedziale widełek naszej strategii. Nie mamy żadnego problemu z dostępnością do pieniądza w dowolnej ilości.

Ale rozumiemy, że planujecie się rozwijać w innych dziedzinach niż rafinerie? Jaka jest Pańska ocena perspektyw dla branży rafineryjnej?

Ostatnie miesiące były dla branży bardzo dobre. Orlen wykorzystuje wysokie marże rafineryjne i petrochemiczne, co wpływa korzystnie na nasze wyniki. I kwartał zakończyliśmy zyskiem operacyjnym na poziomie 1,9 mld złotych, a ubiegły rok zamknęliśmy z rekordowym w całej historii Orlenu zyskiem operacyjnym (EBITDA) w wysokości 5,2 mld złotych. Jednak trzeba pamiętać, że strukturalnie sytuacja europejskiego sektora rafineryjnego jest bardzo trudna. Nadmiar mocy rafineryjnych, wysokie koszty energii oraz polityki klimatycznej UE zmusiły już wiele firm do zamknięcia rafinerii. Zwracamy na to uwagę także w naszym raporcie nt Europejskiej Unii Energetycznej, który zaprezentowaliśmy podczas Europejskiego Kongresu Finansowego. Dlatego Orlen robi wszystko, by nasze zakłady produkcyjne były efektywne i nowoczesne jak rafineria w Płocku, która należy do czołówki tego typu zakładów w Europie. Mając jednak świadomość wyzwań dywersyfikujemy naszą działalność inwestując w nowe obszary działalności – wydobycie oraz energetykę przemysłową

Czechy i Litwa - dwa wielkie projekty i dwa wielkie problemy, relacje z władzami tych krajów, stosunek do polskiego inwestora, relacje z państwem polskim - jakiego wsparcia przydałoby się więcej?

Inwestycje zagraniczne zawsze są wyzwaniem, a obecność w sektorach strategicznych do jakich zalicza się branża paliwowo-energetyczna jest pod szczególnym nadzorem każdego rządu. Orlen ze swoimi problemami w przeszłości nie był więc wyjątkiem. Jednak, jak się okazuje, duże polskie spółki, takie jak Orlen czy KGHM potrafią inwestować i pokonywać przeciwności. Na konkurencyjnym niemieckim rynku stacje paliw należące do Koncernu odnoszą sukces, są dobrze postrzegane przez klientów dzięki czemu odnotowujemy bardzo dobre wyniki finansowe. Jeśli chodzi o Czechy to widzimy, że konsekwencja w działaniu przynosi efekty. Ubiegły rok nasz Unipetrol zamknął rekordowym zyskiem operacyjnym (EBITDA LIFO) ponad 1 mld złotych. Po wielu latach starań przejęliśmy od Shell oraz Eni ich udziały w rafineriach, stając się ich 100 proc. właścicielem. Jesteśmy liderem na czeskim rynku sprzedaży paliw. Natomiast na temat Litwy napisano już prawie wszystko, ale warto odnotować, że dzięki naszym staraniom i sprzyjającym warunkom makro, rafineria w Możejkach jest obecnie rentowna.

Rząd w Wilnie w ogóle chce by Możejki dobrze funkcjonowały?

To pytanie do rządu litewskiego.

A Czechy? Czy macie poczucie, że jesteście dobrze postrzegani i traktowani jako inwestor? Producenci żywności z pewnością nie mogą tego powiedzieć.

Był taki okres, gdy byliśmy atakowani przez urzędników państwowych. Odnosiłem wtedy wrażenie jakby część czeskich elit nie pogodziła się z prywatyzacją Unipetrolu. W Europie trwała wtedy dyskusja na temat roli sektora rafineryjnego dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Czesi też mieli taką dyskusję i część elit kwestionowała ten projekt. I ostrożne spoglądanie na prywatyzację wynikało raczej z tego wątku, aniżeli z niechęci do Polaków czy do Orlenu.

Jak układają się obecne relacje z czeskim rządem?

Mamy poprawne relacje i bieżący kontakt na najwyższym szczeblu.

A czy – podsumowując Czechy i Litwę – macie poczucie, że codzienna współpraca ze służbami dyplomatycznymi wygląda zadowalająco? Innymi słowy – czy państwo wam pomaga czy raczej nie?

Tam gdzie jest to niezbędne oczywiście korzystamy ze wsparcia służb dyplomatycznych, natomiast w codziennej pracy trzeba pamiętać, że Orlen jest na tyle dużą firmą, że mamy możliwość nawiązywania bezpośrednich kontaktów i wyrażania naszych postulatów samodzielnie.

Dostaliście bardzo ciekawe wsparcie od BGK w projekcie upstreamowym, ropa jest rekordowo tania. Teoretycznie to najlepszy moment by przejmować gdzieś złoża. Macie coś na celowniku?

Koniunktura na rynku ropy jest zmienna, a wyzwania dotyczą nie tylko cen, ale też źródeł pozyskania surowca. Ze względów technologicznych w naszych rafineriach blisko 90 proc. przerabianej ropy stanowi ropa rosyjska. Na przełomie roku wygasają dwa kontrakty długoterminowe z Rosnieft i Mercuria, a to prawie 70 proc. zapotrzebowania rafinerii w Płocku. Obecna sytuacja geopolityczna z pewnością będzie rzutować na dynamikę rozmów na temat przyszłych dostaw w najbliższych miesiącach. Natomiast jeśli chodzi o nasze własne wydobycie, to dzięki akwizycjom w Kanadzie ORLEN z regionalnego gracza z sektora downstream stał się uczestnikiem globalnego rynku wydobycia węglowodorów. Uzyskaliśmy dostęp do złóż już produkujących oraz unikalnej wiedzy dotyczącej eksploatacji węglowodorów niekonwencjonalnych. Takich możliwości nie ma w Europie, ani jej najbliższym sąsiedztwie.

>>> Czytaj też: Nie wszystkim podoba się rozbrajanie Iranu. Producenci ropy liczą straty

Myślicie nie tylko o Kanadzie? Także Stany Zjednoczone i Meksyk?

Do tej pory w złoża w Kanadzie zainwestowaliśmy około 1,2 mld złotych. Ale to nie koniec. Jeszcze w tym roku chcielibyśmy zrealizować kolejną akwizycję w Ameryce Północnej, korzystając z atrakcyjnej wyceny aktywów upstream.

Ale to znaczy, że te firmy, które zostały wykończone przez Saudów, którzy obniżyli ceny ropy, są teraz do kupienia?

Na pewno nie wszystkie, ale część z nich może mieć problemy finansowe, bo zaciągała kredyty na zupełnie innych warunkach niż te panujące obecnie.

Wygląda na to, że ta historia łupkowa w Polsce odchodzi do przeszłości. Wierzy Pan jeszcze w polskie łupki?

Kontynuujemy nasz program poszukiwań w Polsce. Potwierdziliśmy, że gaz w formacjach łupkowych jest, ale trudno w tej chwili określić precyzyjnie kiedy będzie można go eksploatować na skalę przemysłową. W moim przekonaniu znacznie szybciej można byłoby dostosować technologie wydobywcze do warunków geologicznych w Polsce, gdyby prace prowadzone były nie tylko przez polskie firmy jak Orlen czy PGNiG.

Ale wszystkie zagraniczne firmy się wycofują.

Niestety, dlatego ten proces będzie wolniejszy.

A wy się wycofacie?

Nadal uważamy, że kwestią czasu jest pojawienie się technologii która umożliwi regularną produkcję przemysłową.

Jedną z ważniejszych rzeczy, która w ostatnich latach wydarzyła się w Orlenie było to, że zrezygnowaliście z robienia pozakorowego biznesu, obecności w telekomunikacji czy sektorze medycznym. Ale czy wchodzenie teraz w energetykę na pewno uzupełnia się z Waszą działalnością?

W strategii PKN ORLEN wskazaliśmy energetykę jako jeden z filarów budowy wartości Koncernu. Realizując inwestycje energetyczne we Włocławku i w Płocku Orlen stanie się liderem kogeneracji gazowej wzmacniając bezpieczeństwo energetyczne Koncernu oraz kraju, tworząc jednocześnie nowe miejsca pracy. Do końca roku uruchomimy elektrociepłownię we Włocławku, a za trzy lata oddamy do użytku blok parowo-gazowy w Płocku, z najnowocześniejszą turbiną gazową w Europie. Ogółem będziemy dysponować w Polsce mocami wytwórczymi blisko 1,5 GWe. Dodatkowo, jeżeli sytuacja rynkowa i regulacyjna na to pozwoli, powrócimy do prac nad farmą wiatrową na Bałtyku. Uważamy, że rozwój MEW może przynieść duże korzyści państwu, nie tylko w postaci redukcji emisji CO2, ale również – a może przede wszystkim – w postaci pobudzenia rodzimego przemysłu i usług związanych z budową i obsługą.

A chemia mieści się w waszym portfelu?

Produkcja nawozów nie należy do naszej podstawowej działalności dlatego można rozważać dezinwestycję tej części biznesu. Natomiast w warunkach niskich cen ropy naftowej istotnie zwiększa się konkurencyjność firm petrochemicznych, których głównym wsadem jest benzyna surowa produkowana z ropy naftowej. Ma to jeszcze większe znaczenie w przypadku producentów zintegrowanych takich jak PKN ORLEN. Dlatego widzimy duży potencjał dalszego rozwoju tego segmentu. Inwestujemy w badania i rozwój w tym obszarze celem jeszcze lepszego dostosowania oferty produktowej do potrzeb odbiorców i nie wykluczamy akwizycji w Europie, by wydłużyć łańcuch wartości.

Jest cała strategia, ale za rogiem czai się TTIP i Amerykanie. Co będzie gdy oni wjadą do Europy?

TTIP nie uderzy w Orlen, który nie ma istotnej ekspozycji w sprzedaży na rynek amerykański.

A amerykańskie produkty na europejskim rynku?

One już tu są i musimy z nimi konkurować. Tutaj sytuacja się nie zmieni. To jest rynek globalny i ceny ustalane są globalnie, a kto ma tańszą produkcję ten wygrywa. Amerykanie dziś mają tańszy surowiec, tańszą energię i mogą kierować swoje produkty na morze i wysyłać do Europy.

Przejdźmy do rynku detalicznego. Zmniejszenie sieci Bliskiej, współpraca z Tesco. Szukacie najlepszej opcji w tym segmencie?

Posiadamy największą sieć stacji paliw w Polsce liczącą blisko 1800 obiektów, a Orlen jest najbardziej rozpoznawalną i najcenniejszą polską marką, której wartość szacowana jest na blisko 4,5 mld złotych. To tworzy dużą przewagę konkurencyjną, którą chcemy wykorzystać do dalszego rozwoju. Widzimy olbrzymi potencjał w sprzedaży pozapaliwowej. Obecnie testujemy nowe formaty sklepów na stacjach, rozwijamy także usługi dodatkowe np. odbiór paczek we współpracy z Pocztą Polską. To jednak nie koniec, bo planujemy wprowadzić ofertę e-commerce, a także potencjalnie usługi finansowe i ubezpieczenia z wykorzystaniem nowoczesnych kanałów sprzedaży. Jeżeli chodzi o rynki zagraniczne, to jesteśmy zainteresowani dalszym rozwojem naszych sieci w Niemczech, Czechach oraz innych krajach Europy Środkowej.

>>> Czytaj też: Orlen planuje zagraniczną ekspansję. Celem Austria i Szwajcaria

O co dokładnie chodzi w kwestii ubezpieczeń?

Chcemy wejść w ten segment i sprzedawać usługi finansowe oraz ubezpieczenia z wykorzystaniem naszego programu lojalnościowego Vitay.

A to jest kontrakt z PZU?

Jest za wcześnie by mówić o szczegółach.

Mogę jedynie powiedzieć, że raczej tak. Rozmowy są zaawansowane.

Czego w Pana ocenie chce klient na stacji?

Na stacji mamy odbicie tego czego klienci oczekują poza stacją. Dobrze by było gdyby klient mógł tam zrealizować jak najwięcej potrzeb, bez konieczności odwiedzania innych miejsc.
Chcemy uatrakcyjnić pobyt na stacji każdemu klientowi, analizujemy różne zachowania konsumenckie i staramy się jak najlepiej dopasować profil naszej sieci.

Wróćmy do Bliskiej. Czy przy rebrandingu wprowadzicie tam ceny orlenowskie?

Z naszych analiz wynika, że coraz więcej klientów oczekuje szerokiej oferty, czego Bliska nie jest w stanie zaoferować. Nie jest to wiec sposób na podniesienie cen, ale zatrzymania klienta w naszej sieci.

Realizując projekt rozbudowy stacji jesteście w stanie robić to sami czy postawicie na współpracę z partnerami, takimi jak np. Tesco?

Myślę, że nie będziemy unikać partnerów, którzy mają ogromne doświadczenie. Ale decyzje zapadną po analizie wyników testów, które obecnie prowadzimy.

Jak pan widzi w szerszej perspektywie przyszłość branży naftowej?

Myślę, że w przyszłości tradycyjne paliwa zostaną wyparte przez alternatywne źródła energii. Nie jest to jednak perspektywa kilku, a nawet kilkunastu najbliższych latach. Tym niemniej rozwijamy nasze R&D i w bliższej perspektywie rozważamy możliwość „tankowania” samochodów elektrycznych na naszych stacjach. Prowadzimy w tym kierunku analizy i jestem przekonany, że będziemy mieli ofertę zarówno dla posiadaczy Tesli jak i innych pojazdów napędzanych energią elektryczną. Planujemy także powołanie korporacyjnego funduszu venture capital, który mógłby inwestować w innowacyjne rozwiązania i technologie.

Jesteście w Polsce liderem sportowym jeśli chodzi o inwestowanie w polskich sportowców. Jak to będzie wyglądało w najbliższym czasie? Taki marketing jest mierzalny?

Rzeczywiście marketing sportowy stanowi silne wsparcie w naszych działaniach sprzedażowych, bo we współczesnym marketingu oprócz prostych korzyści dla klienta coraz większą rolę odgrywają emocje, pozytywne skojarzenia oraz – co ważne dla takiej firmy jak Orlen – element dumy narodowej związanej z sukcesami naszych sportowców. Badania jednoznacznie potwierdzają skuteczność naszej strategii marketingowej i bardzo wysoką efektywność projektów sponsoringowych takich jak Orlen Team, Orlen Warsaw Marathon, czy tytularny sponsoring siatkówki w Polsce.

Jak powinien wyglądać dialog pomiędzy biznesem a polityką?

Marzą mi się relacje biznesu i polityki jakie obserwuję w Zachodniej Europie. Na początku czerwca uczestniczyłem wraz z kilkoma prezesami największych europejskich firm w spotkaniu z Panią Kanclerz Angelą Merkel, Prezydentem Francois Hollandem oraz Przewodniczącym KE Jean Cloud Junckerem. Spędziliśmy blisko 3 godziny dyskutując na temat najważniejszych problemów gospodarczych w Europie. Byłem pod wrażeniem przygotowania wszystkich uczestników i swobody wymiany poglądów. Co ciekawe takie spotkania ERT (European Round Table of Industrialists), którego jestem członkiem z najważniejszymi europejskimi decydentami odbywają się regularnie co pół roku.

Pytamy o to w kontekście taśm z nielegalnych podsłuchów. Czy ta historia wpłynęła jakoś na pozycję firmy?

Jeśli chodzi o nielegalne nagrania rozmów znanych osób w tym prezesów największych polskich firm, upublicznione rok temu, to w wielu krajach kojarzone byłoby to raczej ze szpiegostwem przemysłowym niż z tanią pożywką dla tabloidów. Natomiast w kontaktach z inwestorami Orlenu, bankami finansującymi naszą działalność czy też partnerami biznesowymi temat ten nie był nigdy podnoszony. Nie miało to również wpływu na bieżące zarządzanie firmą, o czym świadczą doskonałe wyniki i rekordowy kurs akcji. Dla przykładu – 1000 złotych zainwestowane rok temu w akcje PKN Orlen przyniosły aż 700 złotych zysku. To jeden z najlepszych wyników inwestycji w akcje spółek notowanych na GPW.