Podział uchodźców w Unii Europejskiej dobrowolny, ale... jednak wymuszony? Taki może popłynąć sygnał z unijnego szczytu w Brukseli. Europejscy przywódcy rozmawiają, w jaki sposób rozmieścić 40 tysięcy uciekinierów, którzy dotarli na stary kontynent przez Morze Śródziemne.

We wnioskach ze szczytu nie będzie słów "obowiązkowy podział" i unijne kraje nie będą zmuszone do przyjmowania imigrantów. Ale jednocześnie wszystkie państwa zostaną wezwane do solidarnej odpowiedzi na problem imigracji.

Będzie też zapis, by deklaracje o przyjmowaniu uchodźców unijne kraje składały do końca lipca, co de facto wymusza na nich udział w programie rozmieszczania uciekinierów. Obowiązkowego podziału chcą Komisja Europejska, a także Włochy i Grecja oraz Malta, Cypr, Szwecja, Bułgaria i kraje Beneluksu.

Premier Belgii podkreślał, że jego kraj nie zamierza dłużej brać na siebie ciężaru przyjmowania imigrantów.

"Teraz ci, którzy mają opory, powinni wykazać się większą solidarnością" - dodał Charles Michel.

Reklama

A Polska, która jest w grupie krajów najgłośniej protestujących przeciwko przymusowemu podziałowi, odpowiada, że wcześniej przyjęła Ukraińców i Czeczenów, a ponadto zadeklarowała przyjęcie 60 chrześcijańskich rodzin z Syrii.

"Jesteśmy solidarni z tymi, którzy tej pomocy potrzebują" - podkreśliła premier Ewa Kopacz.

Polska uważa, że takie decyzje jak przyjmowanie uchodźców każdy kraj powinien podejmować dobrowolnie, uwzględniając swoje możliwości. Podobnie myślą przede wszystkim państwa Europy Środkowo-Wschodniej oraz Finlandia i Wielka Brytania.

>>> Czytaj też: Liczba ludności Wielkiej Brytanii rośnie. Dzięki imigrantom i ich dzieciom