Przerażenie zapanowało w tunezyjskiej Susie, w pobliżu której doszło do zamachu terrorystycznego. Turyści w obawie przed następnymi atakami barykadują się w pokojach hotelowych.

Według ostatnich doniesień, zginęło co najmniej 27 osób. Wśród ofiar są obcokrajowcy. Na razie nie podano ich narodowości.

Jedna z mieszkanek Dublina w rozmowie ze telewizją SkyNews opisywała przebieg zamachu. W momencie ataku terrorystów była na plaży ze swoimi synami. Nagle usłyszała dziwne odgłosy. "Boże, pomyślałam, to ktoś strzela!" - relacjonowała. Kobieta natychmiast zabrała swoje dzieci i pobiegła w stronę hotelu. Recepcjonistki krzyknęły na ich widok: "Uciekajcie, szybko!". Teraz Elizabeth O'Brien przebywa w pokoju, zamknięta od środka. Jak powiedziała, boi się wyjść, bo przecież być może nie wszystkich napastników udało się zastrzelić.

Takich osób jak Elizabeth Ob'Brien jest więcej. Na portalach społecznościowych turyści opublikowali wiele zdjęć, na których widać zabarykadowane drzwi do pokojów hotelowych.

Susa to popularny kurort wśród zagranicznych turystów. Polskie MSZ i nasza ambasada w Tunisie obecnie sprawdzają, czy w okolicy, w której doszło do zamachu, mogli przebywać Polacy.

Reklama

MSZ przypomina przy okazji swoje ostrzeżenie z ubiegłego roku: "Ze względu na potencjalny wzrost aktywności grup terrorystycznych w Tunezji i zagrożenia zamachami kierowanymi również przeciwko turystom, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wyjazdy do tunezyjskich miejscowości Bizerte, Tabarka, Hammamet, Tunis i Susa oraz na wyspę Dżerba. Zdecydowanie odradza się również wyjazdy na tereny przygraniczne z Libią i Algierią, szczególnie do gubernatorstw Beja, Jendouba, Le Kef i Kasserine".

>>> Czytaj też: Zamach na hotel w Tunezji. Są ofiary śmiertelne