Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennik.pl, problemem było m.in. finansowanie - nie wiadomo bowiem było, kto ma za samoloty zapłacić.

- Dopuszcza się możliwość dostawy samolotów używanych. Samoloty te muszą być w pełni sprawne techniczne, z pewnymi ograniczeniami, tj. nie starsze niż 10 lat, z nalotem całkowitym nie większym niż 3500 godz - wyjaśnia ppłk Małgorzata Ossolińska z Inspektoratu Uzbrojenia, który jest odpowiedzialny za przeprowadzenie zakupu. - Warto podkreślić, że samoloty biznesowe nie są tak mocno eksploatowane jak samoloty liniowe, wobec czego nawet kilkuletnie statki tego typu wciąż pozostają w bardzo dobrym stanie technicznym. Dopuszczenie samolotów używanych spowoduje zwiększenie konkurencyjności postępowania, co w sposób bezpośredni przełoży się na cenę kontraktu - dodaje Ossolińska. Kupione statki powietrzne mają przewozić 12-14 pasażerów, a na bezpośrednich lotach transatlantyckich 8 osób i załogę.

Czytaj więcej na nowym dziennik.pl