Decentralizacja władzy na Ukrainie pomoże sensowniej zarządzać krajem - uważa Piotr Kościński z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Reforma samorządowa, której projekt prezydent skierował do parlamentu, wzorowana jest na polskiej.

Polski system nie jest idealny, ale jest w miarę logiczny i podział regionów na ukraińskie odpowiedniki naszych gmin, powiatów i województw może sporo zmienić - uważa Piotr Kościński. Mieszkańcy miejscowości czy powiatów zaczynają się wtedy utożsamiać z własnym regionem i o niego bardziej niż do tej pory dbać, mają na to środki i korzystają z nich według potrzeb, a nie narzuconych założeń.

Dotychczasowe rozwiązania, gdy kwestie budżetowe kontrolowane były na poziomie centralnym, nie zachęcały do zaangażowania w sprawy lokalne - uważa analityk.

W opinii Piotra Kościńskiego, zwiększenie kompetencji władz samorządowych nie powinno doprowadzić do zaostrzenia podziałów politycznych w obrębie kraju, bo nie prowadzi do federalizacji kraju i nie nadaje jednostkom administracyjnym szczególnych uprawnień.

Reklama

Dotąd na Ukrainie to prezydent decydował o tym, kto będzie szefem administracji rejonowej odpowiadającej wielkością polskiej gminie. Miał też prawo decydować, kto będzie kierował poszczególnymi dzielnicami w Kijowie. Teraz ma się to zmienić, nie będzie już administracji powoływanej przez władze centralne, a jedynie prefekci, którzy będą śledzić, czy lokalne władze wybierane przez mieszkańców nie naruszają prawa.

>>> Czytaj też: Grecy to darmozjady? Sami są sobie winni? Oto największe mity na temat greckiej katastrofy