Szef włoskiego rządu, który rozpisanie referendum uważał za błąd Aleksisa Tsiprasa, wciąż nie wypowiada się na temat jego rezultatu. Jest natomiast przekonany, że Unia nie może dłużej odwlekać swojej przebudowy.
Jak napisał na portalu społecznościowym, "potrzebna jest polityka, a nie same parametry". "Jeżeli nie ruszymy z miejsca i pozostaniemy więźniami regulaminów i biurokracji, to już po Europie", podkreśla Matteo Renzi.


O potrzebie dyskusji na temat "nowej Europy" mówi również Romano Prodi. Były przewodniczący KE ostrzega przed tysiącem - jak mówi - podobnych przypadków, jak grecki. Nie o takiej Europie marzyliśmy, stwierdza były premier, pozbawionej współczucia i solidarności.

>>> Czytaj też: Grecy powiedzieli "nie" Unii Europejskiej. Rodzi się nowy model w Europie?