Cena amerykańskiej ropy West Texas Intermediate spadła o 5,1 proc., a notowania europejskiej ropy Brent tąpnęły aż o 6,4 proc.. Tym samym, oba te rodzaje ropy naftowej dotarły do najniższego poziomu od pierwszej połowy kwietnia.

Przyczyn poniedziałkowej przeceny ropy naftowej było kilka. Najczęściej komentowanym czynnikiem były oczywiście kłopoty Grecji, a dokładniej - niepewność wywołana rezultatem weekendowego referendum. O ile sama Grecja nie jest ważnym krajem na rynku ropy naftowej, to jej problemy ciążą gospodarce całej strefy euro - a to już może mieć bezpośrednie przełożenie na popyt na ropę naftową, zwłaszcza Brent. Poza tym, kłopoty Grecji przyczyniają się do wzrostu wartości dolara - to zaś wpływa negatywnie na notowania wielu surowców.

W tle wydarzeń w Grecji rozgrywają się inne ważne negocjacje - te dotyczące irańskiego programu atomowego. Miały się one zakończyć 30 czerwca, jednak deadline został przesunięty na 7 lipca. Czy więc ostateczne porozumienie w sprawie programu atomowego Iranu zostanie podpisane już dzisiaj? Co do tego nie ma pewności - jednak dla inwestorów istotne jest to, że rozmowy posuwają się do przodu. Według przedstawicieli negocjujących krajów, szanse na wypracowanie kompromisu w najbliższym czasie są duże - optymistycznie na ten temat wypowiadał się m.in. John Kerry z USA, a także sami przedstawiciele Iranu. Nadal jednak pozostało kilka kwestii spornych, stąd opóźnienia w podpisaniu ostatecznego dokumentu.

Jeśli powyższe porozumienie zostanie podpisane, to będzie oznaczało ono otwartą drogę do zniesienia zachodnich sankcji nałożonych na Iran. Najważniejszą z nich jest oczywiście zakaz eksportu ropy naftowej do USA i Unii Europejskiej, a także ograniczenia wielkości eksportu ropy do krajów Azji. Zniesienie tych ograniczeń oznaczałoby więc dodatkową podaż ropy naftowej na globalnym rynku, ponieważ Iran już zapowiedział, że ma zamiar zwiększać produkcję jak tylko pozwolą mu na to warunki polityczne.

Reklama