Pół roku temu się spotkaliśmy [przeczytaj wcześniejszy wywiad] i wtedy rozmawialiśmy o Rosji. Teraz na pierwszy plan wysuwa się Grecja

Ale wciąż będzie trzeba patrzeć na Rosję. Pamiętajmy, ze niezależnie od siły negocjacyjnej Greków, Władimir Putin kilka razy przypominał: „Grecjo nie martw się, jak będzie trzeba, pomożemy”. Destabilizacja Europy, jak już mówiłem wcześniej, jest na korzyść Rosji. Oczywiście nie jest tak, że problem grecki został wywołany przez Rosję ale ważne by zdać się sobie sprawę, że im gorzej się dzieje w Europie, tym lepiej dla Moskwy.

A ile ta cała „grecka tragedia” może jeszcze potrwać?

Wiele zależy od scenariuszy, którymi pójdziemy. Grecy mogą przeżyć duży szok. Najpierw radośnie sobie zagłosowali za tym by nie spłacać długów Europie. W efekcie EBC może też powiedzieć „stop” i przestanie pompować pieniędzy w greckie banki. Wtedy te banki nie będą w stanie obsłużyć najprostszych transakcji, nie będą w stanie wypłacać pieniędzy, nie będą w stanie realizować przelewów i wtedy nastąpi coś co bardzo zaboli greckie społeczeństwo

Reklama

Redukcja oszczędności Greków?

Przede wszystkim. Trzeba pamiętać, że gospodarka nie może istnieć bez pieniędzy więc grecki rząd będzie musiał jakieś pieniądze nadrukować. I nie ważne czy będzie to drachma, czy jakiś greecoin, czy może nawet mówiąc żartobliwie, pieniądz z „Monopoly”. Istotne jest, że jakieś pieniądze do obiegu muszą trafić. One bardzo szybko stracą na wartości i w konsekwencji zdarzy się coś co ładnie nazywa się w gospodarce „zwiększaniem konkurencyjności”

Czyli konieczność zaciskania pasa? Znowu?

To nie będzie dobre dla Greków przez kolejnych kilka lat ale będzie musiało się stać. Dopiero wtedy Grecy, którzy przy okazji referendum wołali, że czują się wolni, przekonają się o tym jak bardzo są zniewoleni, a bieda okaże się naprawdę rzeczywista.

Załóżmy jednak scenariusz kompromisu UE-Grecja

Może być tak, że Grecja poważnie weźmie się reformy, może być też tak, że obieca, że zreformuje gospodarkę i nadal nic się nie będzie działo. Dziś Europa nie ma już tylu powodów, by oddawać wszystko za Grecję. Chodzi przede wszystkim o to, że podatnicy, wyborcy w bogatych krajach Europy mają serdecznie dosyć dotowania Grecji

A co z Polską?

Bezpośrednio finansowo nas to nie powinno obchodzić bo nie musimy do tego dopłacać. To jak zakończy się zamieszanie z Grecją pewnie da argumenty przeciwnikom wstępowania naszego kraju do wspólnej unii walutowej. A przede wszystkim czy w ogóle klub krajów z euro zechce nas do niego przyjąć. Bo gdyby Grecja wyszła ze strefy euro, a jej śladem poszły inne kraje południa, to do tej grupy państw ze wspólną walutą nawet nie będziemy w stanie dojść, bo to będzie elitarne grono wysoko rozwiniętych krajów.

Skoro już o walutach…czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości? Szczególnie jeśli chodzi o franka

Skok kursu franka ze stycznia nie był związany z żadnym zawirowaniem, a decyzją Banku Szwajcarii. Nie była ona spowodowana takim czy innym konkretnym wydarzeniem w gospodarce. Jednak przewiduję, ze problemy unii monetarnej mogą spowodować krótkoterminowo wzrost kursów. Na razie dużo jest w na rynku emocji, a mniej racjonalności.

A gdyby nie było teraz problemu Grecji, to co w gospodarce byłoby dziś najważniejsze?

Grecja przysłoniła wielu najbliższe posiedzenie FED. To jest pierwszy moment od kilku lat kiedy zbliżamy się do ery podwyżek stóp. To będzie impuls do większego angażowania się w inwestycje na rynkach globalnych

I kupowania np. surowców?

Przez ostatni rok odżegnywaliśmy się od surowców. W tej chwili są dwa główne wskazania. Po pierwsze złoto. Jest kilka przesłanek do wzrostów. Przede wszystkim właśnie perspektywa podnoszenia stóp przez FED. Abstrahując od Grecji, inwestorzy będą musieli znaleźć alternatywy dla rynku akcji. Obligacje też nie spełnią ich oczekiwań. Jeśli dołożymy do tego problemy Europy, to złoto wydaje jeszcze ciekawszym wyborem. Niedocenionym metalem jest platyna. Ostatnio mocno spadła i ma potencjał na odrabianie.

A ropa? Nadal będzie tanieć?

Zdecydowanie. Po pierwsze przez słaby popyt. Sytuacja chińskiej gospodarki nie zachwyca. Mamy już nawet do czynienia z interwencją na rynku akcji. W długim terminie globalna gospodarka nie da rady funkcjonować przy takich cenach,

ikona lupy />
Maciej Jędrzejak, dyrektor zarządzający Saxo Bank Polska / Media