W nocnym głosowaniu parlament dał premierowi zielone światło do dalszych negocjacji. Na „tak” zagłosowało 251 deputowanych, a przeciwko i wstrzymujących się było razem 40 osób. W tej drugiej grupie byli przede wszystkim członkowie rządzącej Grecją partii Syriza.

Jak mówi Polskiemu Radiu grecki dziennikarz ekonomiczny i korespondent „Der Spiegel” w Atenach Giorgos Christides, w partii rządzącej słychać coraz większą krytykę premiera. „Plan pomocowy jest całkowicie sprzeczny z tym, co Syriza mówiła do tej pory, że nie poproszą o pieniądze, a proszą, że nie podpiszą pakietu pomocowego, a podpisują, że nie wprowadzą procedur ratunkowych, a debatowali nad nimi do 3.00 nad ranem” - dodaje Christides.

Tuż po zakończeniu głosowania premier Aleksis Tsipras zwołał jeszcze nadzwyczajne posiedzenie zarządu partii. Nie wiadomo, jakie zapadły decyzje, ale najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu stanowiska mogą stracić m.in. szef parlamentu i minister do spraw energetyki, którzy nie poparli premiera w nocnym głosowaniu. Eksperci występujący w greckich mediach nie wykluczyli też, że może dojść do rozłamu w partii Syriza i jesienią potrzebne będą przedterminowe wybory.

Reklama

Jak relacjonuje z Aten specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, gdyby doszło do dymisji rządu, to - według najnowszych sondaży - nowe wybory także wygrałaby Syriza, a premierem znów zostałby Aleksis Tsipras. Jednak sondaże te przeprowadzono jeszcze przed wysłaniem do Brukseli propozycji reform i oszczędności.

Coraz więcej przeciwników reform

W Grecji przybywa przeciwników reform, jakie proponuje rząd. Na placu Syntagma w Atenach w ostatnich dwóch dniach zorganizowano już kilkanaście protestów w tej sprawie. Grecy nie chcą podwyżek podatków ani reformy systemu emerytalnego, bo jak argumentują, uderzy to w najbiedniejszych.

Demonstracje na placu Syntagma nie są liczne, ale jest ich coraz więcej. Wielu osobom nie podoba się bowiem plan oszczędności, jaki lewicowy rząd wysłał do Brukseli, by móc rozpocząć rozmowy o nowej transzy międzynarodowej pomocy. „Jeśli reformy wejdą w życie, to Grecy stracą w sumie 13 miliardów euro z zasiłków. A to dotknie najbiedniejszych. Ich życie stanie się bardzo ciężkie” - mówi jeden z protestujących, Nikos.

Część Greków ma też za złe rządzącej partii Syriza, że ta obiecywała, że nie wprowadzi oszczędności, niedawno namawiała do odrzucenia planu reform z Brukseli, a teraz sama przeforsowała niemal identyczny plan. Mieszkaniec Aten Kokkaus twierdzi, że przez ten czas sytuacja Grecji znacznie się pogorszyła. „Ten plan jest nawet ostrzejszy od poprzedniego. On zabierze nam kolejnych 7 miliardów euro z naszych kieszeni” - dodaje mężczyzna.

Jak relacjonuje z Aten specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, równocześnie sondaże pokazują, że zdecydowana większość Greków chce pozostawienia kraju w strefie euro. Według opublikowanego wczoraj sondażu, chce tego 84 procent społeczeństwa.

O 15.00 w Brukseli spotykają się ministrowie finansów eurolandu, którzy mają ocenić plany reform i oszczędności przysłane przez rząd w Atenach. Od nich uzależniona jest zgoda na przekazanie Grecji trzeciego pakietu pomocowego. Wstępna ocena ekspertów i przedstawicieli pożyczkodawców jest pozytywna.