Przeciągające się rozmowy dobitnie pokazywały jak bardzo przez ostatnie dwa tygodnie nadszarpnięte zostało zaufanie do premiera Ciprasa. Angela Merkel już chciała dopuścić możliwość tymczasowego wyjścia Grecji ze strefy euro, gdyby ta nie zgodziła się na pakiet bardzo trudnych reform i nałożenia na siebie nowych oszczędności. Ostatecznie jednak dzisiaj na kwadrans przed rozpoczęciem sesji nadeszła z Brukseli pozytywna wiadomość. Grecja ma pozostać w ramach unii monetarnej, ale na nowe reformy i oszczędności będzie musiała się zgodzić i to bardzo szybko, gdyż zaledwie do środy tamtejszy parlament musi uporać się z reformatorką serią legislacyjną, z którą poradzić sobie nie mógł przez ostatnie pięć lat. Wydaje się to trudne do wyobrażenia, ale planu „B” w formie „Grexitu” w dokumentach nie uwzględniono, co inwestorzy odebrać mogli pozytywnie i rzeczywiście na wieść o porozumieniu indeksy w Europie Zachodniej szybko zyskały ponad 1% i zdobyte o poranku poziomy przez całą sesję utrzymywały. Warszawa z samego początku próbowała nawiązać do tego optymizmu, ale dalsza część notowań przyjęła postać powolnych spadków, by ostatecznie całą sesję zakończyć kosmetyczną zniżką o 0,08%.

Sam spadek dotyczył krajowych blue chipów, którym cały czas szkodzi lokalna polityka i tym samym sprawdziły się przewidywania, że greckie porozumienie nad Wisłą wielkich pozytywów nie przyniesienie. Z drugiej jednak strony GPW tradycyjnie dość sceptycznie podchodzi do globalnych wydarzeń, których koleje losu mogą nie sprostać wizji bazowego scenariusza i w przypadku Aten z pewnością nie można mówić o odejściu wszelkiego ryzyka w niepamięć i przynajmniej do końca tygodnia napięcie będzie się utrzymywało wraz z głosowaniami w poszczególnych parlamentach europejskich. Na osłodę inwestorzy otrzymali pokaźne, gdyż aż 1,5-procentowe wzrosty cen akcji spółek średnich oraz nieco mniejsze w obrębie najmniejszych podmiotów. Ryzyko polityczne w przypadku małych i średnich spółek jest mniejsze, stąd ich lepsze zachowanie, a sam potencjał do odreagowania wcześniejszych spadków wydaje się łatwiejszy do zagospodarowania niż w przypadku spółek dużych.