Analitycy Funduszu podkreślają, że ostatnie dwa tygodnie, w trakcie których system bankowy Grecji funkcjonował w ograniczonym zakresie, znacząco pogorszyły stan tamtejszych finansów i gospodarki. Według przewidywań MFW, w ciągu 2 lat relacja długu do PKB Grecji wzrośnie do 200 procent. W 2022 roku relacja ta ma wynosić 170 procent. Jeszcze niedawno Fundusz przewidywał, że wtedy będzie to 142 procent.

>>> Czytaj też: Grecja i upadek demokracji, czyli kilka słów o korupcji, rozpasaniu władzy i moralnej dekadencji

MFW nie wierzy, że Atenom uda się osiągnąć zakładane cele budżetowe. Powątpiewa też, by w obecnych warunkach udało się doprowadzić do silnego wzrostu gospodarczego, a także wskazuje na potrzebę kolejnego dokapitalizowania greckich banków.

Według MFW istnieje kilka wyjść z pułapki zadłużenia, w jakiej znalazła się Grecja. Wśród nich, znaczące wydłużenie terminów spłat zadłużenia - do np. 30 lat, a także redukcja długu. Tę drugą opcję zdecydowanie odrzucają kraje strefy euro, na czele z Niemcami.

Reklama

Tsipras będzie walczył o reformy

Grecki premier zapowiada walkę o przegłosowanie w parlamencie niezbędnych reform. Aleksis Tsipras mówił o tym w wieczornym wywiadzie dla greckiej telewizji publicznej.

Premier Grecji powiedział, że osobiście nie jest przekonany do reform, ale jak mówił, są one jedyną drogą do uratowania kraju od katastrofy. Dlatego, jak podkreślał Tsipras, deputowani w jutrzejszym głosowaniu powinni zagłosować za oszczędnościami. Równocześnie stwierdził, że w wyniku decyzji Unii Europejskiej Grecja znalazła się w sytuacji bez wyjścia.

W środę w parlamencie ma dojść do głosowania nad projektami reform, które Aleksis Tsipras obiecał w Brukseli. Są one niezbędne, by Grecja mogła otrzymać kolejną pożyczkę od międzynarodowych wierzycieli. Chodzi m.in. o trudną i bolesną reformę emerytalną, podwyżki podatku VAT i CIT oraz o ustawy związane z prywatyzacją. Termin wyznaczony przez Brukselę na przeforsowanie reform w parlamencie w Atenach mija jutro o północy.