Jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”, Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się, że wojsko kupi 350 bezzałogowców (systemy BSL i mini BSL) z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych. Oznacza to, że drony dostarczy jeden z pięciu polskich producentów.

Swoją ofertę przedstawiła już Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ), która zaproponowała wojsku zestawy krótkiego zasięgu E-310, jak również Orbitery-IIB. W szranki z „Pegazem” stanie na pewno WB Electronics, prywatny producent sprzętu wojskowego z Ożarowa. Nazwy trzech pozostałych oferentów nie zostały jeszcze ujawnione.

„Wizjery” (12 zestawów o zasięgu 30 km, które mają trafić do armii w 2017 roku) oraz „Orliki” (15 zestawów o zasięgu 100 km, która trafią do wojska w latach 2018-2022), to jednak dopiero pierwszy etap uzbrajania polskich sił zbrojnych w drony.

Reklama

Etap drugi, to przetarg na większe bojowe drony klasy MALE (ang. Medium Altitude Long Endurance). Jak podkreśla „Rzeczpospolita”, w tym wypadku MON planuje skorzystać z gotowych rozwiązań światowych liderów przemysłu zbrojeniowego. Będą to prawdopodobnie izraelskie bezzałogowce Hermes (produkowane przez koncerny Elbit i IAI) lub brytyjskie Watchkeepery (Thales UK).

>>> Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"