PKP Intercity nie zamierza utrzymać możliwości kupowania biletów na pokładzie Pendolino. Zawieszona na czas awarii dopłata 130 zł została na stałe przywrócona, od kiedy awaria została opanowana.

- Nie ma powodu, żeby dopuszczać na stałe zakup biletu na pokładzie Pendolino, bo odbyłoby się to kosztem komfortu pasażerów w naszym najlepszym pociągu. Jeśli ktoś kupuje bilet w pierwszej klasie nie powinien być narażony na to, że w wagonie jest tłok, a ktoś stoi mu nad głową - powiedział nam Jacek Leonkiewicz, prezes PKP Intercity.

Awaria internetowego systemu sprzedaży biletów PKP Intercity trwała od poniedziałku. Przewoźnik twierdzi, że odzyskał sprawność wczoraj po południu i od tego czasu można kupić w sieci bilety na pociągi Intercity. Wcześniej poza krótkimi wyjątkami internetowa sprzedaż nie działała - możliwy był tylko zakup w kasach.

>>> Czytaj też: Koniec informatycznej awarii w PKP Intercity. System kupowania biletów online już działa

Żeby ratować sytuację, PKP zdecydowały, że w ciągu ostatnich dni na pokładzie pociągów Intercity bilety można kupować bez dopłaty. To znaczy, że - po raz pierwszy od inauguracji w połowie grudnia 2014 r. - dało się kupić bilet na pokładzie Pendolino bez dodatkowej opłaty za jej wystawienie.

Reklama

Do końca kwietnia wynosiła ona 650 zł. Następnie opłata została zmniejszona do 130 zł (pod warunkiem, że pasażer zapłaci na miejscu). To jedna z decyzji prezesa Jacka Leonkiewicza który w styczniu zastąpił na tym stanowisku Marcina Celejewskiego - zwolennika opłaty w wyższej wysokości.

Ułatwiona sprzedaż na pokładzie zapewne poprawiłaby frekwencję w pociągach (dzisiaj wynosi 53 proc., a PKP Intercity twierdzi, że to wynik dobry – porównywalny z Deutsche Bahn). PKP nie zamierzają zasad zmieniać.

- Krytyka braku sprzedaży biletów w Pendolino w tej chwili już ustała. Pasażerowie zaczynają już rozumieć, po co ją wprowadziliśmy – twierdzi Piotr Ciżkowicz, wiceprezes PKP.

Tymczasem w ciągu ostatnich dni za pośrednictwem mediów społecznościowych wielu pasażerów chwaliło spółkę za nieoczekiwaną sprzedaż biletów w Pendolino. - W końcu kupimy bilety w Pendolino. Nie mogło tak być od początku? – pytał na Twitterze Marcel Klinowski, szef zespołu ds. transportu w Stowarzyszeniu Republikanie.

PKP Intercity nie zdecydował jeszcze, czy opłat w tej wysokości pojawi się też w nowych pociągach Flirt i Dart, które mają jeździć od grudnia w tańszym segmencie TLK.

>>> Czytaj też: Kontenerowe „zbrojenia” PKP Cargo. Tuż po otwarciu Franowo się rozbudowuje

Co stało się z systemem biletowym? Zawinił serwer kolejowego systemu KURS z lat 90. Jego mankamenty to jeden z powodu, dla których wciąż nie działa obiecywany dynamiczny system sprzedaży. To nie pierwszy taki przypadek. W listopadzie 2014 r. z powodu awarii systemu przez kilka dni nie można było kupić biletów - także na Pendolino, dla którego ruszała wtedy szeroko reklamowana przedsprzedaż.

- Sytuacja została opanowana, chociaż nie możemy obiecać, że już nigdy więcej się nie powtórzy. Internetowa sprzedaż biletów oparta jest na przedpotopowym systemie. W przypadku innych kolei europejskich wymiana systemu trwała od czterech do sześciu lat – tłumaczy Piotr Ciżkowicz z PKP.

Najnowszy kryzys biletowy był na tyle poważny, że we wtorek z powodu przedłużającej się awarii zarząd PKP odwołał ze stanowiska prezesa spółki PKP Informatyka Krzysztofa Bińka. W listopadzie z powodu biletowego zamieszania z zarządu PKP Intercity musiał odejść Paweł Hordyński.

PKP Intercity pochwalił się wczoraj wynikami przewozowymi za pierwsze półrocze. W tym okresie liczba pasażerów wzrosła w porównaniu z r. 2014 o 16,5 proc. (1,9 mln osób). Jacek Leonkiewicz z PKP Intercity zapowiedział, że powinien zakończyć rok z wynikiem 30 mln przewiezionych pasażerów (o pół miliona więcej niż rok wcześniej). Jego zdaniem, do wzrostu przyczynił się „efekt Pendolino”. Zakup 20 pociągów od francuskiego Alstomu kosztował ok. 1,7 mld zł.

Według prezesa Leonkiewicza, po pierwszym półroczu spółka ma wynik netto na plusie. Jak przyznał, za cały r. 2015 przewiduję stratę. To koszt m.in. rozwiniętego systemu promocji Happy Hours, który przyciągnął pasażerów niskimi cenami.