W rozmowie z przedstawicielami europejskich dzienników były premier polskiego rządu przybliżył kulisy unijnych negocjacji w sprawie przedłużenia programu pomocowego dla Grecji. Tusk podkreślił, że jego zdaniem zagrożenie Grexitem w ostatnich tygodniach było realne, a o ostatecznym sukcesie zadecydowała gotowość do pójścia na obopólny kompromis przez kanclerz Angelę Merkel i premiera Aleksisa Tsiprasa.

W pewnym momencie zarówno niemiecka jak i grecka strona chciała przerwania szczytu. Chodziło o kwotę, która ma zostać przeznaczona na inwestycje i obsługę greckiego zadłużenia. Premier Tsipras chciał przeznaczyć na ten cel 15 mld euro. Angela Merkel była gotowa przystać na kwotę 12,5 mld euro.

Powiedziałem Merkel i Tsiprasowi, że gotów jestem wyjść i publicznie ogłosić, że z powodu 2,5 mln euro Europa jest bliska katastrofy” – wspomina Donald Tusk.

Reklama

>>> Czytaj też: Bajka o gospodarczym sukcesie. Hiszpania jest jak „wiele małych Grecji”

Tusk nie zgadza się z opinią jakoby ustalenia szczytu w Brukseli były rodzajem kary dla Grecji i jej rządu. – Przecież to absurd. Premier Grecji wynegocjował 80 mld euro pomocy dla swojego kraju. I to na całkiem łagodnych warunkach – podkreśla przewodniczący Rady Europejskiej.

Jego zdaniem zawartego porozumienia nie można traktować w kategorii zwycięstwa czy też porażki jednej ze stron, choć przyznaje, że takowym zwycięzcą nie są na pewno Niemcy, które „poświęciły najwięcej, w sensie finansowym”.

Donald Tusk został również zapytany o to czy Polska powinna dołączyć do strefy euro, i czy ten ekonomiczny twór wciąż ma rację bytu. Były premier rządu uchylił się od odpowiedzi na to pytanie. Podkreślił jednak, że strefa euro wciąż jest atrakcyjna i to nie wspólna waluta odpowiada za kryzys, który dotknął Grecję i i inne południowej Europy.

- Nie jest moją rolą krytykowanie rządów narodowych. Nie mam jednak wątpliwości, że niektóre kraje dały nam dowód na to, iż euro jest przynajmniej neutralne, jeśli nawet nie pomocne, w walce z kryzysem – podkreślił Donald Tusk, zwracając uwagę na fakt, że jeszcze niedawno 82 proc. Greków wciąż było za utrzymaniem euro.

>>> Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"