O konkretnej ofercie złożonej koncernowi Tata, właścicielowi Jaguara i Land Rovera, który planuje otwarcie swojej fabryki w Polsce, nie chce mówić.

Sławomir Majman przekonuje w rozmowie z IAR, że Polska ma liczne przewagi w rywalizacji ze Słowakami i Czechami o wielkie motoryzacyjne fabryki. "Nie można budować fabryki, która potrzebuje 5000 osób w miejscu gdzie jest problem ze specjalistami" - zauważa Majman. Prezes PAIIZ wskazuje, że polskie samorządy skutecznie przygotowują tereny pod wielkie inwestycje.

>>> Czytaj też "Economic Times of India": Jaguary będą produkowane w Polsce. Fabryka powstanie w Krakowie

W zeszłym roku Volkswagen zdecydował, że we Wrześni w Wielkopolsce w nową fabrykę aut dostawczych zainwestuje 3,37 mld zł i utworzy co najmniej 2300 nowych miejsc pracy. Jak informowało Ministerstwo Gospodarki, inwestor zamierza korzystać z pomocy publicznej w formie dotacji z budżetu państwa, zwolnienia z podatku CIT na podstawie zezwolenia na prowadzenie działalności na terenie specjalnej strefy ekonomicznej i zwolnienia z podatku od nieruchomości. Całość pomocy publicznej ma nie przekroczyć 125 mln zł.

Reklama

Prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych twierdzi jednak, że w takich wypadkach wsparcie z budżetu państwa nie jest najważniejsze. "My wyróżniamy się szlachetną oszczędnością. Wysokość grantu jest elementem negocjacji, ale nigdy to nie jest element najważniejszy. Żaden duży inwestor nie przyjeżdża do Polski tylko dlatego, że dostał dużo gotówki" - deklaruje prezes.

Wśród państw, w których rozważano otwarcie fabryki Jaguara, były Słowacja, Węgry, Czechy i Turcja. Rocznie z taśmy miałoby zjeżdżać około dwustu tysięcy samochodów. Według gazety "Economic Times of India" fabryka miałaby powstać w Krakowie. Koszt jej budowy szacuje się na około 1,2 miliarda funtów. Ministerstwo gospodarki nie potwierdza, że zapadła już ostateczna decyzja o inwestycji.

Warto walczyć o Jaguara

To nie jest zwykła montownia aut. Fabryka Jaguara w Polsce byłaby impulsem dla rozwoju wielu krajowych dostawców części. Tak przekonuje Roman Kantorski prezes Polskiej Izby Motoryzacyjnej.

Roman Kantorski przekonuje w rozmowie z IAR, że taki inwestor po kilku latach nie opuści Polski w poszukiwaniu "tańszych rąk do pracy". Ekspert zwraca uwagę, że sytuacja na wschodzie Europy jest niestabilna. Dodatkowo trudniej jest przenieść ogromną fabrykę aut niż zakład odpowiedzialny za produkcję jednego z podzespołów.

Prezes Polskiej Izby Motoryzacyjnej podkreśla, że mówimy o dużej inwestycji, a nie tylko prostej montowni aut."Dzięki takiej inwestycji polscy dostawcy części będą zmuszani do innowacyjności" - zauważa Roman Kantorski .