Dyskont podniesie wynagrodzenia swoich pracowników zatrudnionych w największych miastach, między innymi w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Sieć ma coraz większy problem z przyciągnięciem pracowników z wysokimi kwalifikacjami, informuje portalspozywczy.pl.

Wraz ze spadkiem stopy bezrobocia w kraju praca w dyskoncie staje się coraz mniej atrakcyjna. Problem jest szczególnie dotkliwy w dużych miastach, gdzie wynagrodzenia są wyższe od przeciętnych a stopa bezrobocia niższa. Jednocześnie właśnie w największych miastach sieci się intensywnie rozwijają.

Wzrost płac dla pracowników sklepów ma zatrzymać ich w pracy. Już w tej chwili biedronka, która ma ponad 2600 sklepów w ponad 1000 miejscowości. Pensje podniesiono tylko pracownikom w największych miastach, co spotkało się z niezadowoleniem związków zawodowych, którzy złożyli protest do pracodawcy. Tym razem podwyżki objęły kierowników sklepów i kadrę zarządzającą.

W zależności od lokalizacji kierownicy sklepów zarabiają w Biedronce od 4 do 5 tys. złotych brutto. Pracownik w Warszawie może zarobić nawet 1000 złotych więcej niż jego kolega mieszkający w mniejszym mieście. Wraz ze spadkiem bezrobocia nasilała się będzie walka o pracowników między sklepami.

Jak do tej pory Biedronka nie skomentowała zróżnicowania płac w firmie.

Reklama