Dzisiaj z prostą realizacją tego scenariusza były problemy, ale namiastkę zwyżek jednak dostaliśmy. Skoncentrowały się one jednak w segmencie spółek małych.

Duże krajowe podmioty pozostają bowiem pod wpływem zbliżających się wyborów parlamentarnych i zmian do których mogą one prowadzić w kwestii opodatkowania wybranych podmiotów gospodarczych, czy zmiany środowiska regulacyjnego ich dotyczących. Głównie chodzi o sektor bankowy, ale nie tylko, gdyż spółki energetyczne również pozostają pod znacznym wpływem działań polityków. Ich wpływ na mniejsze podmioty jest jednak w pewnej mierze ograniczony, a jeżeli chodzi o drobną bądź średnią przedsiębiorczość, to partie są raczej zgodne co do swojego przesłania, które co do zasady inwestorom nie powinno przysparzać większych kłopotów. Właśnie dlatego indeks małych spółek sWIG80 mógł dzisiaj zyskiwać z pewnej inspiracji kalendarza oraz dobrych danych z krajowego przemysłu. Indeks PMI obrazujący koniunkturę w przetwórstwie wzrósł bowiem do poziomu 54,5 pkt. i tym samym zaskoczył pozytywnie wobec spodziewanego niewielkiego spadku. Z dobrej strony zapisał się również przemysł czeski, co oznaczało, że gospodarki uzależnione od Niemiec wciąż nieźle sobie radzą, mimo że sam niemiecki przemysł wysyła raczej mieszane sygnały. Europejskie peryferia z pewnymi nielicznym wyjątkami wpisują się w zbliżony scenariusz kontynuacji wielomiesięcznej ścieżki rozwoju, co europejskim inwestorom dzisiaj mogło się podobać. Dobrych humorów nie studziły poranne spadki cen surowców, gdzie cena ropy osiągnęła nowe półroczne minima, a miedzi zeszła na najniższe poziomy od sześciu lat. Niskie ceny surowców obniżają bowiem bazę kosztową zagranicznych koncernów i z tego powodu za naszą zachodnią granicą mogą budzić nawet pozytywne emocje. Nie przeszkadzały w tym fatalne dane z Grecji, gdzie indeks PMI zanotował największy w historii spadek. Zresztą otwarta dzisiaj po pięciotygodniowej przerwie giełda w Atenach poszła jego śladem i o poranku spadając o 23% doświadczyła największego jednodniowego spadku. Później było co prawda lepiej, ale ostateczne zamkniecie zniżką o 16,2% trudno nazwać optymistycznym. Jeżeli dodamy do tego gorsze dane z Chin, wciąż rozczarowującą postawę Wall Street i gorsze dane z amerykańskiego przemysłu, to dość powszechne dzisiaj zwyżki w Europie mogły cieszyć i świadczyć o względnej sile. Nie została ona w prosty sposób powielona na GPW, gdzie dominował raczej spokojny handel przy niewielkiej aktywności. Ostatecznie WIG20 zyskał skromne 0,1%, ale wspominany już sWIG80 wzrósł o pokaźne 0,8%, co zwiastować może powrót lepszej pogody i wyższych temperatur nie tylko za oknem, ale również w spektrum giełdowych maluchów.