Polscy eksporterzy odnoszą coraz większe sukcesy na światowych rynkach. Marzy im się zrównanie z taką potęgą, jaką są Niemcy. Jednak ich osiągnięcia nie są w pełni wykorzystywane przez krajową gospodarkę. Dlaczego? Uwiera im mocny złoty.

Od początku okresu transformacji ustrojowej, czyli od 1989 r., Polska dąży do tego, by stać się krajem eksportowym. Inspiracją dla niej jest rozwój gospodarczy Niemiec, oparty na silnej pozycji firm eksportowych na rynkach całego świata. Z tego powodu wśród wielu polityków i ekonomistów panuje przekonanie, że skopiowanie modelu gospodarczego zachodniego sąsiada otworzy nam drogę do równie wysokiego poziomu życia.

Po chwilowym spadku wartości eksportu w czasie światowego kryzysu (2008 r.), sprzedaż naszych towarów rośnie nieprzerwanie od 2009 r. Polska jest czołowym europejskim eksporterem samochodów oraz podzespołów dla sektora motoryzacyjnego. Mamy silną pozycję dostawcy produktów przemysłu elektromaszynowego. Coraz większe znaczenie ma także eksport żywności. Kolejne lata po kryzysie pokazały, że polscy przedsiębiorcy zdołali dostosować się do trudnych warunków i potrafią skutecznie konkurować ze światowymi firmami nie tylko ceną, lecz także jakością.

Sukces byłby jeszcze większy, gdyby kurs złotego był korzystniejszy dla firm. Indeks Złotego Cinkciarz.pl pokazuje, że od 2012 r. polska waluta umacnia się wobec walut najważniejszych partnerów handlowych, a deficyt handlowy stopniowo maleje. Coraz wyższy kurs złotego osłabia konkurencyjność cenową eksportu, przez co polskie produkty są dla zagranicznych klientów coraz droższe.

Od połowy 2014 r. wartość złotego rośnie stosunkowo wolno wobec walut krajów, które są najważniejszymi partnerami importowymi (zielona linia). Z kolei złoty zyskuje w większym stopniu w stosunku do walut krajów, do których eksportujemy (bordowa linia).

Reklama

To oznacza, że ceny polskich towarów dla zagranicznych klientów rosną dość szybko, co z kolei może doprowadzić do spadku sprzedaży. Z perspektywy polskich firm cena towarów kupowanych na zagranicznych rynkach obniża się w mniejszym stopniu.

W pierwszych pięciu miesiącach 2015 r. Polska osiągnęła nadwyżkę handlową w wielkości 11.96 mld zł.

W pewnym stopniu sukces wynikał ze spadku cen ropy naftowej na światowych rynkach. Według danych NBP, wartość importowanej ropy spadła w pierwszym kwartale do 8 mld zł w porównaniu z 14.3 mld zł w ub.r. Podstawowe znaczenie dla osiągnięcia nadwyżki handlowej miała jednak rosnąca rola krajowych eksporterów.

Ze względu na to, że od połowy ub. r. złoty niekorzystnie wpływa na bilans handlu zagranicznego Polski, tempo redukowania deficytu stopniowo malało. Mimo to eksporterzy zdołali wypracować dodatnie saldo handlowe. To bardzo dobrze świadczy o ich silnej pozycji na światowych rynkach. Jeżeli jednak tendencja zostanie zachowana, to szansa na utrzymanie nadwyżki eksportu nad importem będzie niewielka.

Już dziś widać, że silny kurs złotego jest przeszkodą dla eksporterów. Sprzedaż do krajów skandynawskich oraz krajów Europy Środkowo-Wschodniej w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wyhamowała. Jednocześnie korzyści wynikające ze wzrostu wartości złotego wobec walut krajów, z których importujemy, nie są na tyle duże, aby rekompensować potencjalne straty spowodowane możliwym spadkiem eksportu. Najlepszym przykładem są ceny paliw. Na całym świecie ich cena spada. Tak niska nie była od pięciu lat. Mimo to w Polsce paliwo ostatnio drożeje.

Po chwilowym osłabieniu w czerwcu Indeks Złotego Cinkciarz.pl znowu rośnie. Przyczyniło się do tego zakończenie greckiego kryzysu. Na początku lipca Ateny w końcu zgodziły się na reformy w zamian za międzynarodową pomoc. Dzięki temu kraj uniknął usunięcia ze strefy euro, a złoty znowu drożeje.

Polska może zająć pozycję silnego eksportera na światowych rynkach. Oczywiste jest, że będziemy na to pracować jeszcze przez kilka dekad. Krajowe firmy pokazały jednak, że potrafią radzić sobie z taką przeszkodą, jaką jest silny złoty.

Źródło: Cinkciarz.pl