Imigranci to ludzie bez grosza przy duszy? Zdaniem belgijskiego ministra do spraw migracji - niekoniecznie. Theo Francken uważa, że wiele osób, które starają się w Belgii o azyl ma wystarczająco dużo pieniędzy, by - zamiast na ulicach - spać w hotelach.

W Belgii z miesiąca na miesiąc wzrasta liczba osób starających się o azyl. W lipcu odnotowano prawie 3 tysiące wniosków. Rząd w Brukseli zapowiedział, że w najbliższym czasie utworzy dwa i pół tysiąca nowych miejsc dla uchodźców. Na razie jednak niektórzy imigranci nie mają wciąż dachu nad głową i są zmuszeni spać na ulicy.

Pytany o nich w wywiadzie dla belgijskiego radia, Theo Francken powiedział, że wiele z tych osób „często płaci ponad 10 tysięcy euro, by przyjechać do Belgii, więc naiwne jest myślenie, że nie mogą zapłacić 50 euro za pokój w hotelu”. Zdaniem ministra, nieprawdą jest to, że imigranci to ludzie zupełnie pozbawieni środków do życia. Zapewnił on jednocześnie, że wszyscy, którzy zwrócą się z formalną prośbą o azyl dostaną jedzenie, miejsce do spania i umycia się.