Do niezwykłego wydarzenia doszło w zakładzie karnym Mansfield w stanie Ohio, gdzie niewielki dron zrzucił na teren więziennego spacerniaka paczkę z heroiną, marihuaną oraz tytoniem. Wizyta „nieproszonego gościa” doprowadziła do bójki pomiędzy więźniami, którzy starali się przejąć kontrabandę.

- W czasie analizy nagrań z kamer ustalono, że na teren więzienia wleciał dron, a zaraz po tym doszło do walk pomiędzy osadzonymi – napisano w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez Departament Więziennictwa stanu Ohio. Z przekazanych informacji wynika, że zarówno osadzeni jak i pracownicy więzienia nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń.
Paczka, która została ostatecznie przechwycona przez służbę więzienną, zawierała 145 gram nikotyny, 65 gram marihuany oraz prawie 7 gram heroiny.

To nie pierwszy przypadek, gdy za pomocą bezzałogowego statku powietrznego na teren amerykańskiego więzienia próbowano przeszmuglować kontrabandę. W ubiegłym do podobnego zdarzenia doszło w Północnej Karolinie, gdzie do jednego z tamtejszych zakładów karnych próbował dostać się dron z paczką zawierającą narkotyki oraz telefony komórkowe. Ostatecznie maszyna rozbiła jednak poza murami więzienia.

Władze amerykańskiej służby więziennictwa zastanawiają się w jaki sposób poradzić sobie z widmem „latających przemytników”. Niektóre zakłady karne korzystają ze strony No Fly Zone, gdzie osoby prywatne oraz instytucje mogą zastrzec swój adres jako „strefę wolną od dronów”. Adresy trafiają następnie do uczestniczących w programie producentów dronów, którzy mogą zaprogramować swoje maszyny tak, aby nie latały one nad konkretnym obszarem. Więzienia o zaostrzonym rygorze coraz częściej wyposażane są natomiast w specjalny detektor Drone Shield, który może rozpoznać i unieszkodliwić bezzałogowce jeszcze zanim dotrą one na teren więzienia.

>>> Czytaj też: Niezwykły projekt Facebooka. Drony dostarczą internet za darmo

Reklama

Zabawka czy śmiercionośna broń?

Problemy z dronami nie dotyczą jednak jedynie zakładów karnych. Rosnąca popularność bezzałogowców połączona z brakiem odpowiednich regulacji prawnych, może prowadzić do niespotykanych wcześniej zagrożeń – również dla ludzkiego zdrowia i życia.

Wystarczy wspomnieć o incydencie, do którego doszło w ubiegłym miesiącu na terenie lotniska Chopina w Warszawie, kiedy to podchodzący do lądowania samolot Embraer 195 linii Lufthansa omal nie zderzył się z dronem kierowanym przez 39-letniego mężczyznę.

- Gdyby dron trafił do silnika, to mogłoby dojść do tragedii. To jest tak samo, jak zderzenie z ptakami. Urządzenie mechaniczne, w zależności od wielkości, mogłoby być jeszcze większym problemem – mówił wówczas Tomasz Hypki ze "Skrzydlatej Polski" w rozmowie z TVN24.

Bezzałogowce są również sporym zagrożeniem dla naszej prywatności. Amerykańska policja wielokrotnie musiała się zmierzyć z amatorami „podglądania”, którzy wykorzystywali drony, aby zaspokoić swoją ciekawość. Na falę podobnych incydentów powinna przygotować się także Polska. Szczególnie, że ceny tych urządzeń spadają z tygodnia na tydzień.

Obecnie najtańsze drony kupić możemy już za 300-500 zł. Bardziej profesjonalne urządzenia, które są np. coraz częściej wykorzystywane do filmowania imprez, to już wydatek rzędu 3000 zł.