W lipcu Ankara zgodziła się, by Amerykanie korzystali z bazy w Incirlik, położonej blisko granicy z Syrią. Ma tam trafić 200 żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych. Chodzi o osłabienie Państwa Islamskiego, które kontroluje prawie 100-kilometrowy pas ziemi przy granicy syryjsko-tureckiej. Amerykańskie lotnictwo ma osłaniać walczącą z dżihadystami umiarkowaną syryjską opozycję. W zamyśle Ankary, utworzenie bezpiecznej strefy kontrolowanej przez Syryjczyków pozwoliłoby powstrzymać falę imigrantów napływających do Turcji.

Rozmowy między USA a Turcją w sprawie korzystania z baz tego kraju toczyły się 10 miesięcy. Początkowo władze w Ankarze nie chciały się zgodzić na bezpośrednie zaangażowanie przeciwko dżihadystom, w obawie przed rosnącą pozycją Kurdów.