Historia negocjacji Białorusi ze Światową Organizacją Handlu (WTO), to niekończący się ciąg niespełnionych obietnic liberalizacji i prywatyzacji gospodarki przez białoruskie władze. Dla wielu krajów aspiracje do wejścia do WTO służyły motywacją i wytłumaczeniem dla często odważnych zmian gospodarczych. Ale nie dla władz na Białorusi, które wolą imitować zaangażowanie w proces akcesyjny.

Białoruś pozostaje jednym z niewielu krajów na świecie, które nie należą do WTO. Przytłaczająca ingerencja państwa w gospodarkę oraz szerokie subsydia dla rolnictwa pozostają najpoważniejszymi przeszkodami w negocjacjach Białorusi z WTO.

Cały świat tylko nie Białoruś

Misją WTO jest stanowienie zasad handlu na świecie, rozwój wielostronnych porozumień handlowych oraz zmniejszenie ograniczeń handlowych. Obecnie do WTO należą 162 kraje, które wytwarzają ponad 98 proc. światowego PKB oraz odpowiadają za podobną wielkość światowego handlu. Inne 22 kraje, w tym Białoruś, znajdują się w trakcie negocjacji. Jedynie 14 krajów nie wyrażają zainteresowania współpracą z WTO. Co ciekawe, żaden kraj nie wystąpił z WTO.

Reklama

Przystąpienie Rosji do WTO zmusiło pozostałych członków Unii Celnej Białorusi, Rosji i Kazachstanu do automatycznego zastosowania się do liberalizacji handlu prowadzonej przez Rosję zgodnie z zobowiązaniami przed WTO. Z tym, że dostęp do pewnych, szczególnie wrażliwych dla Rosji, rynków dóbr i usług został objęty okresem przejściowym i będzie liberalizowany stopniowo przez kilka lat.

Zatem, de facto już od trzech lat Białoruś jest narażona na negatywne skutki przystąpienia Rosji do WTO, bez żadnych korzyści w zamian. W odróżnieniu od dóbr produkowanych w Rosji, dobra wytworzone na Białorusi nie mają łatwiejszego dostępu do rynków zagranicznych, a Białoruś nie ma prawa do korzystania z legislacji WTO w kwestiach spornych z innymi krajami. W wyniku wstąpienia Rosji do WTO, wzrosło natężenie konkurencji w całej Unii Celnej (a obecnie Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAUG), co przyczynia się do wypierania białoruskiej produkcji z rynku.

>>> Czytaj też: Podatek od nieróbstwa, czyli białoruski sposób na bezrobocie

Obietnice bez pokrycia od białoruskich władz

Do obietnic białoruskich władz należy zawsze podchodzić sceptycznie, ponieważ rzadko dotrzymują słowo. Białoruś rozpoczęła negocjacje o przystąpieniu do WTO w 1993 r. Po 22 latach członkostwo w WTO jest nadal bardzo odległą perspektywą, chociaż dla innych krajów cały proces akcesyjny dotychczas zajmował od 3 lat (Kirgistan) do 19 lat (Rosja).

Przez ponad 20 lat Białoruś uczestniczyła w licznych przedsięwzięciach mających na celu przybliżenie gospodarki do udziału w światowej organizacji. Grupa Robocza ds. Przystąpienia Białorusi do WTO, składająca się z 41 krajów, ocenia postęp Białorusi w dostosowaniu prawa krajowego do standardów WTO. Do tej pory Grupa Robocza odbyła siedem formalnych spotkań w latach 1997-2005 oraz pięć nieformalnych rund konsultacji w latach 2006-2013.

W latach 2008-2013 Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) oraz Biuro Krajowe w Białorusi Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) zrealizowały projekt pomocy technicznej wspierające białoruskie starania o członkostwo. Projekt składał się z wielu prac analitycznych, eksperckich pobytów studyjnych, wymiany doświadczeń, seminariów i okrągłych stołów. Jeszcze jeden mniejszy projekt zrealizowały w 2013 dwa niezależne think tanki, CASE oraz Instytut Prywatyzacji i Managementu w Mińsku. W końcu, w grudniu 2014 r. rosyjski rząd zadekretował pomoc w wysokości 0,6 mln dol. na wsparcie Białorusi w negocjacjach z WTO.

W rzeczywistości, Mińsk jedynie sprawiał wrażenie głębokiego zainteresowania szybkim przystąpieniem do WTO. Rozmowy o przyśpieszeniu procesu i szybkim wstąpieniu do WTO nie są nowością dla białoruskich władz. W szczególności w latach 2005, 2010 i 2012, Białoruś obiecała dołączyć do światowej organizacji w przeciągu jednego roku. W międzyczasie, wszystkie sąsiadujące z Białorusią kraje oraz wszyscy członkowie EAUG, poza Białorusią, przystąpili do WTO.

Z gospodarką, w której sektor publiczny wytwarza 70 proc. PKB, wiele przedsiębiorstw państwowych dotowanych jest z budżetu państwa, a firmy prywatne są dyskryminowane, Białoruś nie ma najmniejszych szans na przystąpienie do WTO. Członkostwo w WTO wymaga od kraju kandydującego przyjęcia zobowiązań do liberalizacji gospodarki i zmniejszenia w niej roli państwa. Do WTO jeszcze nigdy nie został przyjęty kraj z gospodarką quasi-socjalistyczną. Przykładowo, z 29 krajów byłego bloku socjalistycznego Europy Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej, do WTO dotychczas przystąpiły 23 kraje. Sektor prywatny w każdym z tych krajów w momencie przystąpienia wytwarzał od 50 do 75 proc. PKB.

Nawet w gospodarce Chin, które miały w negocjacjach z WTO siłę przebicia niesłychanie większą niż Białoruś, udział sektora prywatnego w momencie przystąpienia do WTO w 2001 r. wynosił 60-70 proc., czyli ponad dwukrotnie więcej niż obecnie na Białorusi. Udział sektora prywatnego w gospodarce nie jest jedynym wskaźnikiem mierzącym postęp w zakresie reform rynkowych, jednak z pewnością, w tak skrajnym przypadku jak Białoruś, ten wskaźnik bardzo dobrze odzwierciedla zakres transformacji w kraju.

Szczególnie wrażliwym obszarem w negocjacjach jest wsparcie rządowe dla rolnictwa. Chociaż rola tego sektora w gospodarce Białorusi malała przez ostatnie 25 lat – z 23 proc. PKB w 1990 r. do 7 proc. w 2013 r. (według białoruskiego urzędu statystycznego), to nadal odgrywa on ważną rolę w gospodarce.

Na Białorusi rolnictwo nadal składa się w głównej mierze z PGR-ów, które bez wsparcia rządowego musiałyby zbankrutować. Jeszcze kilka lat temu subwencje dla rolnictwa wynosiły 15-16 proc. PKB (według danych Ministerstwa Rolnictwa Białorusi). Jedynie 10 proc. przedsiębiorstw rolniczych mogłoby działać rentownie przy braku państwowych subsydiów (na podstawie wyników ankiet opublikowanych w grudniu 2013 r. przez Instytut Ekonomiczny Ministerstwa Gospodarki Białorusi). Warto zaznaczyć, że Białoruś już zaczęła zmniejszać finansowanie rolnictwa i w roku 2017 r. całkowity rozmiar dotacji nie powinien przekroczyć 10 proc. PKB. W przypadku przystąpienia Białorusi do WTO, rozmiar subwencji musiałby ulec dalszej znaczącej redukcji – do kilku proc. PKB. Bez wcześniejszej liberalizacji i prywatyzacji w tym sektorze, mogłoby to mieć katastrofalne skutki.

Z drugiej strony, przynależność Białorusi do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej nie ma negatywnego wpływu na aspiracje członkowskie do WTO. Na odwrót, białoruskie stawki celne w ramach EAUG odpowiadają rosyjskim, które zostały dostosowane do wymogów WTO. W związku z tym, negocjacje dotyczące liberalizacji dostępu do rynku dóbr i usług na Białorusi powinny być krótkie.

>>> Czytaj też: Białoruś umacnia granicę z Ukrainą

Zachowanie status quo gospodarki quasi-socjalistycznej

Chociaż w dłuższym okresie konkurencja jest motorem napędowym innowacyjności i rozwoju gospodarki, to dla niezreformowanej gospodarki stanowi zagrożenie. Białoruskie władze są świadome tego, równocześnie nie są gotowe na daleko idące reformy gospodarcze. Dlatego zapewnienia białoruskich urzędników na temat szybkiego przystąpienia do WTO można określić jako bezpodstawne spekulacje.

Bez głębokich reform strukturalnych, Białoruś nie ma ani szans na wstąpienie do WTO, ani nie będzie mogła skorzystać na tym w przypadku hipotetycznego przystąpienia do organizacji. Po tylu latach braku zdecydowanych działań, kraje wchodzące w skład Grupy Roboczej ds. Przystąpienia Białorusi do WTO, szczególnie USA oraz kraje UE, nie wierzą już w zapewnienia białoruskiego rządu o rychłej liberalizacji. Aby przyspieszyć negocjacje, Białoruś musi w rzeczywistości zacząć reformować i prywatyzować gospodarkę. W interesie Białorusi jest najpierw zaawansowana transformacja gospodarki, w tym mała i duża prywatyzacja, a dopiero później negocjacja w sprawie przystąpienia do WTO.

Autor jest wiceprezesem CASE Białoruś oraz doktorantem SGH, absolwentem London School of Economics i SGH.