Herbert Wirth nie wyklucza, że koncern KGHM może stać się obiektem wrogiego przejęcia. Wirth przyznaje, że spółka nie spodziewała się spadku cen miedzi poniżej 6 tys. dolarów za tonę.

"Jesteśmy mocno niedoszacowani. Wycena KGHM na giełdzie jest o 30-40 proc. niższa niż porównywalnych spółek zagranicznych" - mówi prezes KGHM. "Liczę na to, że od takiego scenariusza uchronią nas rozwiązania, nad którymi pracuje minister skarbu państwa" - dodał.

"Wprost" przypomina, że MSP chce ustawowego prawa do weta w przypadku pojawienia się niepożądanego inwestora i wprowadzenia wymogu, by wcześniej ogłaszał swój zamiar. Problem w tym, że prace w resorcie trwają już od dawna i efektów nie widać.

W artykule napisano, że "PiS rozważa jeszcze dalej idące rozwiązanie: każda sprzedaż przedsiębiorstwa uznanego za strategiczne wymagałaby zgody parlamentu", a w opinii Dawida Jackiewicza, europosła PiS - "Skarb Państwa powinien skupić akcje, by wzmocnić swoją pozycję właścicielską w KGHM".

>>> Czytaj też: Szczurek: podatek od miedzi nie odejdzie

Reklama

Wirth przyznaje, że spółka nie spodziewała się spadku cen miedzi poniżej 6 tys. dolarów za tonę. Nie widzi on podstaw do zbytniego optymizmu w perspektywie 2,5 roku.

"Możemy zobaczyć nawet i 4 tys. dolarów za tonę, choć myślę, że jeśli już tak się stanie, co jest mało prawdopodobne, to raczej chwilowo" - powiedział.

"Mamy plan awaryjny, gdyby realizował się czarny scenariusz. Nie chciałbym jednak nawet w trudnych czasach ograniczać wydatków na badania i rozwój. To fundament rozwoju firmy i jej przyszłość. Interesuje mnie, jak KGHM będzie wyglądał za 5-10 lat" - dodał.

KGHM ma jeszcze 3-4 mld zł rezerwy płynnościowej.

"To pozwoli na dokończenie najważniejszych inwestycji, ale nie na kolejne przejęcia. Co prawda dołki cenowe to najlepsza do nich okazja, ale dziś nie mamy na to środków" - powiedział Wirth.

"Chcemy za pięć lat produkować milion ton miedzi, co dałoby nam piąte miejsce w rankingu obecnych producentów" - dodał.

>>> Czytaj więcej we "Wprost"