W ostatnich dwóch tygodniach wspierani przez Rosję separatyści ze wschodniej Ukrainy przenieśli swoje cięższe uzbrojenie w stronę frontu, co kończy okres względnego pokoju zapoczątkowanego porozumieniami w Mińsku.

Według Unii Europejskiej Rosja nigdy w pełni nie uszanowała postanowień z Mińska, dlatego Federacja wciąż jest obłożona sankcjami. Jednak Ukraina potrzebuje pomocy by przetrwać.

Od początku konfliktu w zeszłym roku Kijów otrzymał od wspólnoty pomoc w wysokości 2,21 miliardów euro. W porównaniu do pomocy przeznaczonej w tym czasie dla Grecji, są to grosze. Całą resztę z 11 miliardów euro pomocy dla Ukrainy ofiarowanej przez Ukrainę stanowiły obietnice oraz sztuczki księgowe. Dla przykładu – obietnica 3 miliardów pożyczek z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Ukraina potrzebuje znacznie więcej pomocy. Jej gospodarka skurczyła się o ponad 14 proc. w ostatnim kwartale. Hrywna, pikuje, podobnie jak wskaźniki inwestycji i konsumpcji, a inflacja wyniosła 55 proc. W takich warunkach Ukraina się sama nie podniesie. Potrzebuje międzynarodowej pomocy na ogromną skalę.

Jednym z pomysłów jest wspólne przedsięwzięcie europejskich banków centralnych, by powołały fundusz, który pozwoli Ukrainie ratować hrywnię. Już sama taka deklaracja pomogłaby stabilizować walutę.

Reklama

Również w interesie Unii Europejskiej jest znalezienie dla Ukrainy środków na bieżące funkcjonowanie. Dziury budżetowe Kijowa tylko się zwiększają wraz z kolejnymi atakami prorosyjskich rebeliantów. Obecnie Ukraina jest winna Rosji około 3 miliardy dolarów. Rząd planuje także pożyczyć miliard by opłacić gaz na ogrzewanie w zimie. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju planuje pożyczyć 300 milionów. Kraj musi znaleźć innych inwestorów,

Zdaniem George’a Sorosa Europa powinna przygotować dla Ukrainy transzę pomocową wysokości 50 miliardów dolarów. Choć ta wartość jest jedynie szacunkowa, prawdopodobnie nie jest daleka od prawdy. Większe zaangażowanie finansowe pozwoli Unii Europejskiej wywrzeć większy nacisk w sprawie reform, będzie także sygnałem dla Ukrainy, że ból związany z reformami warto znieść.

Będzie także wyraźnym sygnałem dla Putina, że jego strategia zawodzi.