Oczekiwany Wtorek Odwrotu po Czarnym Poniedziałku okazał się mało imponujący, gdyż inwestorzy obawiali się trzeciej trzeciego w tym tygodniu tąpnięcia giełdy w Szanghaju. Rzeczywistość okazała się mniej ponura, ale niepewność pozostaje wysoka. Wciąż jesteśmy daleko od odpowiedzi, czy burza za nami, czy tylko znaleźliśmy się w oku cyklonu?

Po kolejnych 24 godzinach USD jest silniejszy względem EUR i JPY, ale już nie tyle, co chwilami w trakcie wtorkowego handlu. Mieliśmy oznaki Wtorku Odwrotu, ale niepewność i związana z tym zmienność pozostaje duża, a sierpniowa płynność wciąż pozostawia wiele do życzenia. Wszyscy patrzą na zachowanie rynków akcji, czekają na werbalne interwencje banków centralnych i debatują o tym, co zrobi Fed na wrześniowym posiedzeniu? Strach, że Shanghai Composite może kolejny dzień spaść o prawie 10 proc. zdusiła odbicie indeksów na Wall Street, gdzie S&P 500 3-procentowe wzrosty ostatecznie zamienił na spadek o 1,4 proc. W Chinach zanosiło się na odreagowanie 4-proc., ale finalnie podaż docisnęła, przynosząc słabe otwarcie w Europie.

Nieco rozczarowania przyniosła też aktywność banków centralnych. Constancio z ECB stwierdził, że nie ma potrzeby działania już „teraz”. Obniżka stóp procentowych w Chinach jest niewystarczającą próbą reakcji na skutki, a nie zapobieganiem dalszego słabnięcia gospodarki i dlatego okazała się bez znaczenia dla sytuacji rynkowej. W najbliższym czasie czeka nas więcej luzowania monetarnego, ale obecnie zmienia to niewiele.

Zmienność pozostanie wysoka, póki banki centralne nie pokażą, że nie utraciły kontroli. Po kapitulacji narodowego Banku Szwajcarii w styczniu wiemy, że banki centralne nie są wszechmocne, ale w dalszym ciągu szacunek i zaufanie do nich nie zostało całkowicie pogrzebane. Na mocniejszy sygnał z ECB przyjdzie nam raczej poczekać do przyszłego czwartku i konferencji Mario Draghiego (prezes ECB nie będzie obecny na sympozjum w Jackson Hole). Od strony Fed kluczowe może być stanowisko przedstawione na sympozjum przez wiceprezesa Fischera w sobotę. Jeśli nie dostaniemy niczego konkretnego, zobaczymy więcej spadków indeksów giełdowych, przeceny surowców, redukcji pozycji w USD i ucieczki w bezpieczne przystanie/waluty finansujące (EUR, CHF, JPY).

Dziś kalendarium jest skromne. Dane o zamówieniach na dobra trwałego z USA za lipiec (14:30) użytku raczej będą cieszyć mniejszym zainteresowaniem niż zwykle, gdyż fundamenty mało znaczą dla obecnego handlu. Mimo to po tak silnej wyprzedaży USD względem reakcja dolara może być silniejsza na lepszy odczyt. Dziś mamy jeszcze wystąpienie Praeta z ECB (12:40) i Dudleya z Fed (16:00). Jest dość prawdopodobne, że Praet wniesie równie mało, co Constancio wczoraj. W przypadku Dudleya wzmianki dotyczące wrześniowej podwyżki będą istotnym impulsem dla rynku. Szef oddziału Fed z Nowego Jorku raczej ograniczy się do powtórzenia „uzależnienia decyzji od danych”. Może też być ciekawe, jak ocenia wpływ zmienności rynku akcji na politykę monetarną.

Reklama

Dopóki rynek akcji nie uspokoi się, korekty USD względem EUR i JPY będą wykorzystywane do sprzedaży, choć inwestorzy są bardziej chętni do taktycznego zajmowania pozycji z krótkim terminem realizacji. GBP pozostaje w cieniu zmian sentymentu względem euro i dolara, ale Fed jedzie na tym samym wózku, co Bank Anglii, dlatego GBP/USD pozostaje względnie stabilny. Waluty surowcowe pozostają napiętnowane przeceną towarów i wizją kolejnych obniżek stóp procentowych, więc trudno będzie o trwalszy popyt na AUD, CAD i NZD. Słabość złotego do euro zatrzymała się na lipcowych minimach, co na swój sposób dobrze świadczy o polskiej walucie, choć ryzyka dalej przeważają na rzecz osłabienia.