Ukraina jest coraz bliżej porozumienia z prywatnymi kredytodawcami, którzy mogą zaakceptować 20 umorzenie 20 proc. długu. To niełatwy kompromis, który niewiele pomoże, bo rząd zawodzi tam, gdzie jest najbardziej potrzebny – w walce z korupcją i szarą strefą.

Prywatni kredytodawcy Ukrainy pod wodzą Franklina Tempeltona negocjują z urodzoną w USA minister finansów Natalią Jaresko o restrukturyzacji 19 miliardów dolarów długu. Porozumienie Ukrainy w sprawie 17,5 mld dolarów zapomogi od Międzynarodowego Funduszu Walutowego wymaga układu, który pozwoli do 2018 roku zaoszczędzić 15 miliardów dolarów oraz ściąć relację długu do PKB do 71 proc. do 2020 roku. Pożyczkodawcy powiedzieli Jarsko, że redukcja nie jest konieczna by udało się spełnić te warunki – restrukturyzacja wystarczy. Minster jednak zażądała 40 proc. redukcji długu.

Ukraina powtarza do znudzenia swój kluczowy argument we wszystkich dyskusjach w kraju i za granicą – „Jesteśmy w stanie wojny z mocarstwem atomowym, Rosją”. Premier Arsenij Jaceniuk powiedział w czerwcu, że „nie ma innej możliwości, niż zaakceptować nasze warunki, zrestrukturyzować zadłużenie i pozwolić Ukrainie na wyjście z trudnej sytuacji”.

Jeśli obie strony spotkają się w pół drogi, Ukrainę czeka chwilowa ulga. Ma do spłaty 1,1 mld w obligacjach zagranicznych we wrześniu i październiku, które mogłyby zostać przesunięte. Jednak 3 miliardy długu wobec Rosji, które zapadają w grudniu już nie. Rosja naciska, by dług był traktowany jako oficjalny a nie prywatny, a Ukraina płaci.

Reklama

Pytanie, czy redukcja nominalna długu o 20 proc (3,8 mld dolarów) pomoże Ukrainie ściąć relację długu do PKB do 71 poc. Z dzisiejszych 94 proc. Według MFW PKB Ukrainy będzie wynosiło w 2020 3,2 biliarda hrywien, czyli 134,2 miliarda dolarów według prognozowanego kursu wymiany na 2020 rok. Wcześniejsza prognoza zakładała PKB w wysokości 1,5 biliarda hrywien (97 miliardów dolarów). Według nowej prognozy osiągnięcie celu będzie znacznie łatwiejsze.

Jednak prognoza przygotowana przez MFW jest zbyt optymistyczna. Fundusz zakłada, że w tym roku gospodarka skurczy się o 5,5 proc, a potem zacznie rosnąć, by w 2018 roku dobić do 4 proc. wzrostu rocznie. Według odpytanych przez Bloomberga ekonomistów gospodarka Ukrainy skurczy się w tym roku o 8,7 proc. Wskaźniki z pierwszych dwóch kwartałów wskazują, ze nawet te szacunki mogą być zanadto optymistyczne. PKB w drugim kwartale 2015 roku spadło o 14,7 proc. rocznie. Żaden biznes się nie rozwija na Ukrainie. W lipcu produkcja przemysłowa spadła o 13,4 proc. rocznie. Eksport od stycznia do czerwca wyniósł 18,5 miliarda, a w analogicznym okresie roku ubiegłego – 28,62 miliarda.

Inna dyskusyjna prognoza dotyczy ukraińskiej waluty. Fundusz spodziewa się, że jej wartość niewiele spadnie – z 22 hrywien za dolara pod koniec 2015 roku do 23,8 na koniec 2020 roku. Jednak jedynie ścisła kontrola kapitału chroni hrywnę przed gwałtownym spadkiem, a MFW naciska, by tę kontrolę znieść. Według Bloomberga już w 2016 trzeba będzie zapłacić 24 hrywnie za dolara.

W poniedziałek prezydent Petro Poroszenko przewidywał, że „wzrost gospodarczy wróci w ciągu najbliższych kilku miesięcy, przede wszystkim dzięki końcowi napięć wojskowych”. Jego zdaniem biznes „dostosowuje się, szuka nowych rynków na miejsce Rosji, która jest dla nas kompletnie zamknięta”. Wskazuje to, że nawet nie przeczytał oficjalnych statystyk. W pierwszej połowie 2015 roku Rosja wciąż była największym rykiem eksportowym Ukrainy, który skonsumował towary za 2,3 mld dolarów. To niemal 60 proc. mniej niż w poprzednim roku, jednak wciąż nie można mówić o „zamknięciu”. Jednocześnie eksport do 9 z 10 największych partnerów Ukrainy również spadł, co nie wskazuje na szczególnie aktywną adaptację biznesu.

Ukraina ma jednak jeden niezawodny motor wzrostu– szarą strefę. Według ostatniego raportu z ministerstwa gospodarki, w pierwszym kwartale 2015 roku, gdy oficjalnie ekonomia pikowała, szara strefa powiększyła swój udział w PKB o 5 punktów procentowych, do 47 proc. To ostrożne szacunki oparte na uśrednieniu kilku metd, niektórych zupełnie nieprzystających do warunków Ukrainy. Mierzony wydatkami konsumenckimi i handlem detalicznym, nielegalny sektor puchnie do 56 proc. PKB.

Powodami tego rozrostu są korupcja i unikanie podatków. Ukraiński rząd walczy z tym zjawiskiem. Wiele z agencji rządowych przeszło na przejrzysty, elektroniczny obieg dokumentów a niedawno stworzone Narodowe Biuro Antykorupcyjne obiecuje do końca roku wytoczyć pierwsze sprawy.

Mimo to biznes nadal narzeka na urzędników, prokuratura generalna miota się między reformatorami a starą gwardią, która nie chce zmian, a system sądowy pozostaje nietknięty. Nowa ordynacja podatkowa jest w drodze, to jednak nie wystarczy by zachęcić biznes do płacenia podatków dochodowych zamiast pensji pod stołem.

Zwalczenie szarej strefy byłoby znacznie ważniejsze dla gospodarki niż jakiekolwiek redukcje zadłużenia. Przy oficjalnym PKB Ukrainy w wysokości 15,7 miliarda w ostatnim kwartale, nieoficjalny obrót (zakładając, że wyniósł 47 proc. ) miał wysokość 7,4 mld dolarów. Nawet wojna na wschodzie jest dla przyszłości kraju mniej ważna niż te ciche zmagania z dużą częścią populacji, która nie wyobraża sobie życia zgodnego z zasadami.