Zmiany dobrze wpisały się w chęć ustabilizowania nastrojów po wcześniejszej wyprzedaży, a bufor do zwyżek zapewniło potężne wyprzedanie rynków.

Po dynamicznych spadkach zawsze przychodzi czas na spore odreagowanie, gdzie zwyżki o cztery i więcej procent mogą przykuwać uwagę, ale niewiele znaczą w kontekście wcześniejszej potężnej przeceny. Ostatnie sesje to właśnie najpierw próba ustabilizowania sytuacji, a później dynamiczne odreagowanie, które umożliwia wyprzedanie rynków. Wsparciem dla inwestorów są publikowane ostatnio niezłe dane z Europy i USA, które oznaczają, że o globalnej recesji na kształt tej z 2008 roku nie ma obecnie mowy. Dzisiaj dość dobrze w ten schemat wpisała się rewizja wzrostu gospodarczego USA za II kw., która podniosła wcześniejszy szacunek z 2,3% aż do 3,7%. Tym samym chińskie spowolnienie może znaleźć przeciwwagę w wzroście gospodarek państw Zachodu, choć pamiętać trzeba, że podawane dane dotyczą przeszłości i wcale nie oznaczają, że przyszłość będzie równie optymistyczna.

Same dzisiejsze notowania już rozpoczęły się pozytywną nutą, co było reakcją na wczorajszą bardzo udaną sesję na Wall Street, gdzie zwyżki indeksów po 4% były największe od 4. lat. Pomagały również wzrosty w Azji, gdzie rynek w Szanghaju po raz pierwszy od dwóch tygodni zanotował pokaźny wzrost. Wsparciem były ponadto zwyżki cen surowców, za szczególnym naciskiem na ropę drożejącą po południu o ponad 5%. Wszystko to pomagało akcjom spółek surowcowych, a trwająca dyskusja o potrzebie przeprowadzenia zmian w ustawie o restrukturyzacji kredytów walutowych była wsparciem dla banków. Tym samym sesja zakończyła się wzrostem indeksu WIG20 o 2% przy wciąż obecnych sporych obrotach. Choć te wzrosty mogą cieszyć, to pamiętać jednak trzeba, że jeszcze nie odrobiliśmy poniedziałkowych strat, więc do zanegowania wcześniejszej słabości droga wciąż daleka.