W dokumencie znalazły się dane dotyczące 17 krajów (Austria, Belgia, Czechy, Dania, Francja, Niemcy, Węgry, Irlandia, Izrael, Włochy, Holandia,Polska, Portugalia, Rosja, Hiszpania, Wielka Brytania oraz Szwecja).

Deloitte swoją analizę rozpoczyna od przyjrzenia się dynamice wzrostu PKB w powyżej wymienionych państwach, podkreślając tym samym silną korelację pomiędzy aktualną kondycją gospodarczą kraju i sektora nieruchomości. Zdaniem twórców raportu tempo wzrostu w Europie pozostało niskie. Średni wzrost PKB dla UE w 2014 roku wyniósł 1,3 proc. Najwyższy był w Irlandii (4,8 proc.) oraz Polsce (3,4 proc.), natomiast najniższy we Włoszech (minus 0,4 proc.) oraz Austrii (0,3 proc.).

Gdzie w Europie powstaje najwięcej mieszkań? Co ciekawe, w Rosji. W 2014 roku na 1000 mieszkańców zostało tam średnio ukończonych 7,6 mieszkania. Kolejne w tym zestawieniu Francja i Izrael ukończyły kolejno 6,2 i 6,1 lokum. Polska znalazła się w górnej części tego rankingu: w poprzednim roku powstało u nas średnio 3,7 mieszkania na 1000 mieszkańców. Chociaż deklasujemy kraje takie jak Włochy czy Węgry (gdzie powstaje poniżej jednego mieszkania) to i tak w Polsce ciągle brakuje mieszkań.

Pod względem liczby przypadających mieszkań na 1000 mieszkańców Polska znajduje się bowiem nadal w ogonie zestawienia. W 2014 roku w Polsce było to jedynie 360 mieszkań, gorzej pod tym względem wypada tylko Irlandia (342). Dla porównania, w innych „potęgach” gospodarczych takich jak Rumunia, Węgry czy Czechy na obywateli przypada znacznie więcej (od 441 do 458 mieszkań na 1000 mieszkańców). Liderem zestawienia są Włochy (580), chociaż wcale nie kwapią się do wyprowadzek (biorąc pod uwagę odsetek dorosłych osób mieszkających razem z rodzicami). Taka ilość mieszkań nie zaspokaja oczywiście zapotrzebowania Polaków.

Reklama

Według danych opublikowanych przez Ministerstwo Infrastruktury statystyczny deficyt mieszkaniowy w Polsce wynosi obecnie ok. 0,5 mln. Jednakże w porównaniu z danymi sprzed 2-3 lat liczba ta jest 3-krotnie niższa. Jak wyjaśnić ten spadek? Z jednej strony ma on związek z dużą aktywnością deweloperów (w 2014 roku zanotowaną najwyższą sprzedaż mieszkań od 2008 roku), a z drugiej z wpływem emigracji zarobkowej Polaków na spadek popytu.

>>> Polecamy: Tańsze mieszkania w Łodzi i Poznaniu. W Warszawie drożej

Potrzeba zmian

Co należałoby zrobić, aby zmniejszyć mieszkaniowy deficyt nad Wisłą? - Ażeby zwiększyć liczbę mieszkań powszechnie dostępnych także dla gorzej sytuowanej części rodaków, należy przede wszystkim reaktywować gminne budownictwo czynszowe. Przykładowo, jeden z pomysłów w tej kwestii sugeruje współpracę gmin i deweloperów w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego – mówi analityk portalu RynekPierwotny.pl Jarosław Jędrzyński.

W przyśpieszeniu tempa powstawania nowych lokali mieszkalnych powinna też pomóc uchwalona niedawno przez Sejm ustawa. – Ma ona reaktywować program budowy tanich czynszówek. W ciągu dziesięciu lat BGK pożyczy na ich budowę 4,5 mld zł na preferencyjnych warunkach. Rząd zakłada, że w ramach tego programu powstanie co najmniej 30 tys. mieszkań – dodaje Jędrzyński. Polska wydaje jednak ciągle bardzo mało (niespełna 1 promil PKB) na mieszkalnictwo. Jest to wynik gorszy od krajów z dobrze rozwiniętym rynkiem nieruchomości od kilku do kilkunastu razy. Europejskim prymusem pod tym względem są Wielka Brytania (wydaje 1,5 proc. PKB), Francja (0,8 proc.) oraz Dania (0,7 proc.).

Porównując średnie ceny mieszkań w UE od razu nasuwa nam się ogromny rozstęp pomiędzy najtańszymi a najdroższymi. O ile cena transakcyjna metra kw. w Rosji, na Węgrzech, w Portugalii czy w Polsce (czyli najtańszych mieszkaniowo krajach) wynosi ok. 1 tys. euro, o tyle na drugim końcu zestawienia dochodzi średnio nawet do 5 tys. Najdroższe pod tym względem są w malejącej kolejności Wielka Brytania, Izrael i Francja (dane za 2014 rok, pochodzące z National Statistical Authorities oraz Deloitte).

Zestawienie wygląda jednak zgoła inaczej, jeśli weźmiemy pod uwagę relację wynagrodzeń do cen nieruchomości. Jak długo Europejczycy muszą pracować na własne lokum? Przeciętny Brytyjczyk na wystandaryzowane 70-metrowe mieszkanie (w 2014 roku) musiał odkładać całą pensję ok. 10 lat, a Francuz ponad 8. Polak ok. 7 lat (rocznych pensji brutto). Natomiast Belgowie, Niemcy, Holendrzy czy Hiszpanie na własne mieszkanie będą odkładali tylko 3-4 roczne pensje. Izraelczycy, Brytyjczycy i Francuzi muszą długo wypracowywać własne lokum z powodu wysokich cen nieruchomości. W przypadku Polaków i Rosjan długi czas oszczędzania konieczny do zakupu własnego lokum jest pochodną niskich wynagrodzeń. Polska charakteryzuje się jedną z najniższych w UE dostępnością cenową mieszkań. Jest to stosunek średniej płacy do średniej ceny 1 mkw. mieszkania.

Na koniec warto byłoby przyjrzeć się temu, w jakich warunkach mieszkają Polacy. Niestety i na tym polu nie mamy powodów do zadowolenia. Przeciętna powierzchnia użytkowa mieszkania przypadająca w Polsce na 1 osobę jest jedną z najniższych w Europie i wynosi 26,3 metry kw. (dane za 2013). - Według danych Eurostatu w Polsce 41,2 proc. osób mieszka w nieruchomości uznawanej w Europie jako przeludniona, przy średniej unijnej na poziomie 14 proc. Na 31 klasyfikowanych krajów Polska zajmuje pod tym względem 29. lokatę przed Rumunią i Bułgarią – mówi analityk portalu RynekPierwotny.pl Jarosław Jędrzyński.

Sporo lepiej jest za to pod względem standardu mieszkań. - Co 10 Polak mieszka w lokalu o najniższym standardzie (dane Eurostatu za 2012 rok). Daje to nam dobre 4 miejsce w Europie. Wyprzedzamy Niemców, Brytyjczyków, Francuzów czy Włochów. Wynika to z relatywnie nowych zasobów mieszkaniowych w Polsce – podsumowuje Jędrzyński.

>>> Czytaj też: Co jest lepsze dla Polaków - mieszkaniowy liberalizm czy socjalizm?