We wrześniu odbędzie się premiera norweskiego serialu „Okkupert” („Okupowani”), który jest najdroższym serialem telewizyjnym w historii tego kraju. Serialowym okupującym jest Rosja, która przejmuje kontrolę nad Norwegią ze względu na jej złoża ropy. Idea serialu o tej fabule pojawiła się na długo przed aneksją Krymu przez Rosję, nie mniej serial współgra z wieloma obawami sąsiadów Rosji.

„Okkupert” to dziecko nordyckiego „dream teamu”. Jo Nesbo, norweski autor wielu bestsellelerów, pierwsze odcinki serialu napisał już w 2008 roku. Film wyprodukowało studio „Yellow Bird”, to samo, które wcześniej wypuściło słynną „Dziewczynę z tatuażem”.

Reżyserem i współautorem serialu jest Erik Skjoldbjaerg, który w 2001 roku wyreżyserował „Prozac Nation”, hollywoodzką produkcję z udziałem Christiny Ricci.

Budżet „Okkupert” wyniósł 90 mln koron (prawie 11 mln dol.). To bezprecedensowa kwota jeśli chodzi o norweskie produkcje telewizyjne. Jeśli jednak obejrzymy trailer serialu, nie mamy wątpliwości, na co przeznaczono te pieniądze.

Reklama

Serial rozpoczyna się od przejęcia sterów norweskiego rządu przez radykalnych zwolenników ochrony środowiska, którzy całkowicie zatrzymują wydobycie ropy naftowej i gazu. W efekcie tego Europa doświadcza kryzysu energetycznego (biorąc pod uwagę fakt, że Norwegia odpowiada za 11 proc. dostaw ropy i jedną trzecią dostaw gazu do Unii Europejskiej – jest to scenariusz prawdopodobny). W odpowiedzi Europejczycy zachęcają Rosję, aby dokonała inwazji na Norwegię i ponownie uruchomiła wydobycie surowców. Przy czym inwazja ta dokonuje się w białych rękawiczkach. Nie ma wojny, a Norwegowie zachowują swoje bogactwo i styl życia, a nawet poczucie wolności osobistej.

Jo Nesbo chce się zmierzyć z następującym pytaniem: czy Norwegowie w takich warunkach podjęliby się buntu? Z podobnym tematem zmaga się francuski autor Michel Houellebecq w swojej powieści „Uległość”, który zastanawia się, jak zachowaliby się Francuzi w reakcji na demokratyczne przejęcie władzy w kraju przez partię islamską.

W czasie, gdy producenci norweskiego serialu zmagali się z problemami, Rosja dokonała inwazji na Krym, a pomysł zarysowany przez Jo Nesbo przestał być czymś abstrakcyjnym. Rosjanie, który występują w filmie – tłumaczył Nesbo – nie używają broni. Oni po prostu przychodzą i pokazują, że teraz to oni mają władzę. Nesbo tłumaczył w wywiadzie:

„Problem ze Skandynawią jest taki, że uważamy pewne rzeczy za oczywiste. To lekcja płynąca do nas z innych krajów. Weźmy taką Jugosławię z lat 90. XX wieku – demokratyczny kraj, znajdujący się na właściwej ścieżce, a zaledwie w ciągu 6 miesięcy Slobodan Milosevic doprowadza kraj do wojny domowej”.

Zazwyczaj reżim w Moskwie nie reaguje na filmy, w których Rosja ukazywana jest w czarnym świetle. W przeciwieństwie do Kazachstanu, w którym zakazano wyświetlania „Borata”, czy Korei Północnej, która chcąc zapobiec wypuszczeniu filmu „The Interview”, zaatakowała serwery Sony. Tym razem jednak norweski serial wzbudził gniewną reakcję rosyjskiej ambasady w Oslo. Oficjalny komunikat w tej sprawie brzmiał:

„Choć autorzy serialu starają się podkreślać, że serial opiera się na fikcyjnym scenariuszu, który prawdopodobnie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, to w filmie widzimy realnie istniejące kraje, i niestety Rosja została w nim przedstawiona jako agresor. To wielki wstyd, że w 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej, autorzy serialu najwyraźniej zapomnieli o heroizmie sowieckich żołnierzy, którzy przyczynili się do wyzwolenie północnej Norwegii z rąk nazistowskich okupantów, wpisując się w najgorsze tradycje z czasów zimnej wojny poprzez ukazanie nieistniejącego zagrożenia ze Wschodu”.

Drażliwość tę łatwo zrozumieć. Wojna na Ukrainie sprawiła, że sąsiedzi Rosji stali się nerwowi. Dziś 80 proc. Polaków ma nieprzychylną opinię na temat Rosji. W 2013 roku było to „tylko” 54 proc. Państwa bałtyckie z kolei zaczęły przygotowywać się na najgorsze: Litwa wydała specjalną instrukcję dla obywateli na wypadek ataku Rosji. Estonia zaś chce wybudować mur na granicy z Rosją.

Jeśli chodzi o państwa nordyckie, Edward Lucas z Center for European Policy Analysis (CEPS) opublikował w sierpniu raport, w którym Dania, Finlandia, Islandia, Norwegia i Szwecja są opisane jako „nowe państwa frontowe w Europie”.

Lucas w marcu twierdził także, że Rosja w ramach manewrów wojskowych ćwiczyła szybkie zajęcie północnej Norwegii i części Finlandii, Danii i Szwecji. Poza tym Norwegia jest jednym z głównych rywali Rosji w batalii o dominację nad Arktyką.

Norweski serial napsuł nieco krwi Rosji, szczególnie teraz, gdy niskie ceny ropy naftowej popchnęły gospodarkę Rosji w recesję. Kreml ma nadzieję na to, że jak ugasi pożar na Ukrainie, będzie mógł przemyśleć swoje zaangażowanie w Europie. To powinno wkluczać dalsze „wojskowe przygody”. Wciąż jednak niewiele można zrobić – nawet jeśli Moskwa wycofa się z Ukrainy, odda Krym i będzie chciała zadośćuczynić, jej reputacja wojowniczego i nieprzewidywalnego kraju pozostanie.

Jest jeszcze dodatkowy smaczek serialu „Okkupert”. W czasie, gdy w zeszłym roku kręcono serial, Ane Dahl Torp, odtwórczyni jednej z głównych ról, powiedziała w wywiadzie, że w jej opinii udział Unii Europejskiej w fikcyjnej okupacji Norwegii nie był nie do pomyślenia. Serial zatem jak widać, odnosi się nie tylko do norweskich obaw związanych z Rosją, ale także do poczucia, że Norwegia jest jedynie „stacją gazową” wciśniętą pomiędzy potężnych sąsiadów.

Życie na granicy pomiędzy Wschodem a Zachodem może wywoływać obawy. I instynkt Jo Nesbo, który do tych obaw się odwołuje, z pewnością przyczyni się do sukcesu serialu „Okkupert”.

>>> Czytaj też: Słowacja odpowiada Francji: To wy zrzucaliście bomby na Libię i Syrię, więc przyjmujcie teraz uchodźców