Tysiące dodatkowych policjantów i ochroniarzy skierowanych do patrolowania dworców, obowiązkowa kontrola bagażu, kontrola dokumentów, bilety z danymi osobowymi? To propozycje nowych środków bezpieczeństwa na dworcach.

Unijni szefowie MSW, którzy dyskutują o rozwiązaniach dla kolei, wybierają jednak między dżumą a cholerą. Transportu publicznego nie da się w pełni kontrolować. Zresztą, jak przekonują analitycy, wraz z wprowadzeniem takich rozwiązań, potencjalni zamachowcy zaczną szukać nowych celów. Staną się nimi np. niestrzeżone centra handlowe.

Spekulacje o wprowadzeniu na dworcach skanerów ciała, gęstych sieci kamer CCTV i kontroli bagażu będzie można – przynajmniej na razie – porzucić. – Bezpieczeństwo pasażerów to nasz priorytet. Ale oczywiście nie możemy przesadzić z reakcją – tłumaczyła komisarz UE ds. transportu Violeta Bulc. – Kluczowe pozostaje, by transport publiczny pozostał otwarty i łatwo dostępny, na tyle, na ile to będzie możliwe – kwitowała.

Oznacza to, że najprawdopodobniej kraje UE poprzestaną na środkach bezpieczeństwa wprowadzonych po udaremnionym półtora tygodnia temu zamachu w pociągu szybkiej kolei, na trasie Amsterdam – Paryż. Francuzi np. rzucili w miejsca szczególnie narażone na ataki 30-tysięczną armię policjantów i agentów służb bezpieczeństwa. Dodatkowe siedem tysięcy funkcjonariuszy pojawiło się w najruchliwszych, newralgicznych punktach miast. Narodowy francuski przewoźnik, SNCF, zapowiedział też dodatkowe kontrole bagażu w pociągach oraz uruchomienie specjalnej infolinii, dzięki której pasażerowie mogliby wszcząć alarm, gdyby dostrzegli jakąś podejrzaną aktywność.

– Każdego dnia do pociągów wsiadają miliony ludzi. Sprawdzicie każdą kolejkę, każdy pojemnik z drugim śniadaniem, każdą teczkę? – komentuje brytyjski ekspert ds. kolejnictwa Roger Ford. – To byłoby zbyt trudne i zbyt kosztowne, doprowadziłoby do kompletnego chaosu – dodaje. Trudno odmówić mu słuszności. Wystarczy wspomnieć, że od ponad dekady pasażerowie przewijający się przez lotniska w krajach zachodnich muszą zaczynać odprawy dobre dwie godziny przed odlotem. Codziennie z paryskiego lotniska im. Charlesa de Gaulle’a odlatuje około 175 tys. pasażerów – tymczasem tylko przez główny dworzec kolejowy w Paryżu w tym samym czasie przewija się około 700 tys. ludzi. Francuskie SNCF obsługuje w ciągu roku 100 milionów przejazdów na 230 stacjach w kraju. Wszystkich stacji we Francji jest trzy tysiące.

Reklama

Znacznie bardziej skuteczne niż uszczelnianie dworców byłoby objęcie potencjalnych zamachowców bardziej skrupulatną obserwacją przez służby specjalne. Tymczasem symptomatyczny może być przypadek rekrutów z niemieckiego Wolfsburga – wracający z Syrii rebelianci bez większego zainteresowania służb bezpieczeństwa tygodniami kręcili się po ulicach miasta.

Oczywiście technicznych środków bezpieczeństwa nie sposób lekceważyć. W Europie właściwie tylko Hiszpanie – po zamachach w Madrycie w 2004 r. – wprowadzili i utrzymują system kontroli bagażu na dworcach, choć o wyrywkowym charakterze. Wzmocnione środki bezpieczeństwa obowiązują też w niektórych szczególnych przypadkach – np. w pociągach Eurostar (wystarczy sobie wyobrazić skutki eksplozji w tunelu pod kanałem La Manche). W pozostałych przypadkach nadzwyczajne środki bezpieczeństwa maja charakter doraźny:

Rosja kierowała dodatkowych funkcjonariuszy podczas igrzysk w Soczi, Chińczycy wzmacniają ochronę kolei przed międzynarodowymi szczytami i konferencjami. Amerykanie mają koleje praktycznie niechronione – jeśli nie liczyć powołanej przez przewoźnika Amtrak grupki strażników, czasem w towarzystwie psów wyszkolonych do wyczuwania materiałów wybuchowych. Tyle że ochroniarzy Amtraku jest w całych Stanach… pięciuset.