Główny dworzec w Budapeszcie ponownie otwarty. Wcześniej został ewakuowany i zamknięty z powodu naporu setek imigrantów na składy podążające na Zachód. Wciąż dostępu do budynku bronią policjanci, a przybysze z Azji i Afryki nie są do niego wpuszczani. Węgierskie władze tłumaczą, że działają zgodnie z unijnymi regulacjami i uniemożliwiają dalszą podróż poza Węgry osobom, które nie posiadają wiz i dokumentów.

Przed budynkiem duża grupa imigrantów manifestuje, domagając się możliwości podróży do Niemiec. Wymachują biletami i wznoszą okrzyki "Germany, Germany".
Tymczasem Austria apeluje do Berlina o wyjaśnienia działań Niemiec wobec przybyszów. Wczoraj o przedstawienie stanowiska w sprawie przyjmowania imigrantów apelowały do Niemiec Węgry.

Reklama

Sygnały płynące z Berlina świadczą o tym, że Niemcy mogą nie wypełniać postanowień rozporządzenia Dublin II, rozstrzygającego, gdzie mają o azyl aplikować imigranci. W skrócie, poza wyjątkami, chodzi o państwo Unii, do którego najpierw przybyli imigranci. Niemcy w przypadku Syryjczyków rozpoczynają procedurę azylową u siebie, zamiast odsyłać imigrantów do Austrii i dalej na Węgry.

Według austriackiej minister spraw wewnętrznych, "pojawiają się pogłoski (wśród imigrantów), że Niemcy wysyłają pociągi do Budapesztu, by zabrać ich. Najważniejsze jest, by Niemcy poinformowały przybyszów, że regulacje azylowe są w mocy" - mówiła Johanna Mikl-Leitner.

Wczoraj do Wiednia przybyła rekordowa liczba imigrantów. W ciągu całego dnia - 3650 osób. Głównie Syryjczycy, ale także obywatele Kosowa, Iraku i Afganistanu byli wczoraj witani przez liczną społeczność muzułmańską zamieszkującą Wiedeń i zwykłych Austriaków.

>>> Czytaj też: Węgry twardo wobec przyjmowania uchodźców. "Jako jedyni bronimy Europy"