Załamanie chińskiej giełdy w ciągu ostatnich tygodni odbija się na rosyjskiej gospodarce i osłabia rubla, obniżając jego kurs do najniższych poziomów od miesięcy. Rosnące obawy o perspektywy chińskiej gospodarki uderzają jednocześnie w ceny ropy naftowej, głównego surowca eksportowego Rosji, wpychając Moskwę w jeszcze głębszą recesję.

Rosja robi, co może, by pokazać światu jak bliskie są jej relacje z Państwem Środka. Chce w ten sposób przeciwstawić się dominacji Europy i USA na międzynarodowej scenie polityczno-gospodarczej. „Rosyjsko-chińskie więzi są teraz prawdopodobnie najmocniejsze w historii i wciąż się rozwijają” – mówił Putin przed wyjazdem do Chin w wywiadzie dla agencji Tass i Sinhua. Twarde dane gospodarcze udowadniają jednak coś zupełnie innego.

>>> Czytaj też: Gdy cena ropy spadnie poniżej 22,5 dol. za baryłkę, rosyjski system finansowy się zawali

Handel z Chinami topnieje

Reklama

Wymiana handlowa między Rosją i Chinami spadła w pierwszej połowie roku o 29 proc. do 30,6 mld dol. Przedstawiciele rosyjskiego rządu przyznają, że tak naprawdę nie ma najmniejszych szans na to, by wartość obrotów handlowych osiągnęła zakładany na ten rok cel w wysokości 100 mld dol. Tegoroczny spadek obrotów handlowych sprawił, że po raz pierwszy od ponad 5 lat Rosja wypadła z grona 15 największych partnerów handlowych Chin. O tym Putin nie wspomniał w swoim wywiadzie.

„Rosyjska retoryka na temat relacji Rosji i Chin oraz ich rzeczywiste stosunki to dwie zupełnie różne rzeczy. To Rosja jest tutaj podrzędnym partnerem, nie Chiny. Nawet mimo ostatnich problemów gospodarczych, Państwo Środka wciąż ma pokaźny wachlarz możliwości jeśli chodzi o pozyskiwanie środków” – mówi Aleksander Gabujew, szef działu ds. rynku rosyjskiego w Moscow Carnegie Center.

Według informacji przekazanych przez Jurija Uszakowa, doradcy prezydenta Rosji, w trakcie wizyty Putina w Chinach, ma zostać podpisanych około 30 dokumentów. Jednak raczej nie należy się spodziewać sfinalizowania umowy dotyczącej gazociągu "Siła Syberii 2". Najważniejszym kontraktem, który ma zostać podpisany, jest memorandum o porozumieniu w sprawie projektu dostaw gazu ziemnego z Rosji do Chin przez rurociąg z Dalekiego Wschodu.

Finansowe niewypały

Ogłoszone do tej pory chińsko-rosyjskie interesy także nie są tak owocne, jak się spodziewano. Warte 150 mld juanów porozumienie typu swap podpisane w październiku między rosyjskim bankiem centralnym i Ludowym Bankiem Chin, które miało ułatwić bezpośrednie transakcje w rublach i juanach z pominięciem dolara, nie spotkało się z większym popytem – twierdzi Peter Fradkow, wicedyrektor Vnesheconombank (VEB). Jego zdaniem, takie rozwiązania mają bowiem zastosowanie tylko w krótkoterminowym finansowaniu.

Z powodu sankcji, Vnesheconombank jest w tej chwili odcięty od swoich głównych zagranicznych rynków w USA i Europie. Ze względu na „kwestie regulacyjne”, VEB nie jest teraz w stanie wyemitować obligacji w juanach, by pozyskać finansowanie w Chinach. Bank wciąż jednak liczy na to, że uda mu się wypuścić takie papiery w przyszłości – twierdzi Fradkow.

Podobnie wygląda sytuacja w przypadku linii kredytowych na 9 mld juanów, na które w maju rosyjski Sberbank i VTB Group podpisały umowy z chińskimi bankami. „Linie te są praktycznie nieużywane, bo w Rosji nie ma zapotrzebowania na pożyczki w juanach” – mówi Maxim Poletaew, wiceszef Sberbanku.

>>> Polecamy: Sytuacja jest znacznie gorsza, niż myśli Kreml. Rosja tnie prognozy gospodarcze

Gazowe kontrakty

Budując gospodarcze relacje ze swoim wschodnim sąsiadem, Rosjanie spodziewali się znacznie lepszych rezultatów tej współpracy. Podczas wizyty Putina w Chinach w maju 2014 roku, Gazprom podpisał warty 400 mld dol. kontrakt gazowy. Dzięki tej umowie wschodnie regiony Rosji miały stać się największym na świecie placem budowy. Od czasu ogłoszenia tego kontraktu, Rosji i Chinom nie udało się jednak porozumieć w sprawie wysokości zaliczek wypłacanych przez Chiny, które miały umożliwić finansowanie budowy wartych 55 mld dol. połączeń i pół gazowych.

Z dość chłodną reakcją ze strony Pekinu spotkał się też rosyjski plan budowy innego gazociągu - z zachodniej Syberii do Chin. Ten gazowy szlak to priorytet dla Kremla. Gazociąg umożliwiłby połączenie pól gazowych w głębi Syberii z chińskim rynkiem. W ten sposób zależność Rosji od Europy zostałaby zredukowana. To szczególnie istotne w obliczu rosnącej presji politycznej i kurczącego się popytu na gaz na Starym Kontynencie. Zdaniem analityków, Chiny nie mają jednak większego apetytu na tą inwestycję. Planowany gazociąg przecinałby ich granicę w odległości tysięcy kilometrów od głównych centrów przemysłowych Chin.

Nadzieje na ściślejszą współpracę pojawiły się też w sektorze transportowym. W czerwcu Rosja zaprosiła chińskich partnerów do udziału w wartym 1 bln rubli projekcie do budowy linii szybkiej kolei z Moskwy do Kazania. Jeszcze przed nałożeniem sankcji na Rosji, Kreml liczył na to, że do współpracy uda mu się namówić także europejskie koncerny.

Przedstawiciele rosyjskich władz zapewniają, że nie tracą nadziei. „Kiedy obserwuje się tak gwałtowny rozwój współpracy, na początku chęci zwykle przewyższają rezultaty” – mówił pod koniec sierpnia Arkadij Dworkowicz, wicepremier Rosji.

>>> Czytaj też: Jak za pomocą ropy i gazu Pekin może pogrążyć Moskwę