Po wielkim koczowisku praktycznie nie ma już śladu. Wprawdzie na dworzec Keleti codziennie przybywają nowi uchodźcy, jednak zatrzymują się tam dosłownie na kilka godzin. Po kupieniu biletów wsiadają do pociągów i ruszają w dalszą podróż - do Austrii i Niemiec. Wprawdzie porządku na peronach nadal pilnują policjanci, jednak ich praca ogranicza się do organizowania ruchu pasażerów.
>>> Czytaj też: Do Monachium przybyły kolejne pociągi z uchodźcami
Oczekiwanie na połączenie uchodźcy wykorzystują do tego, by odpocząć po dotychczasowej podróży. Myją się, jedzą, piorą brudne ubrania, bądź korzystają z pomocy przygotowanej przez wolontariuszy. Jak mówią osoby organizujące pomoc - przez cały czas w podziemiach dworca przebywa nie więcej niż kilkaset osób.
Bardzo dobrze jest też zorganizowana pomoc ochotników, którzy dokładnie planują ile i czego potrzeba o danej porze dnia. W ten sposób nie dochodzi już do marnowania jedzenia czy ubrań, jak zdarzało się to jeszcze kilka dni temu.