Z czego wynikają różnice cywilizacyjne i światopoglądowe pozwalające np. tolerować przez mężczyzn – nie do przyjęcia przez innych - nużącą pracę kobiet? Nasz system wartości kształtuje gospodarka – twierdzi Ian Morris w książce „Foragers, Farmers, and Fossil Fuels: How Human Values Evolve”.

Autor rozpoczyna publikację (jej polski tytuł to „Łowcy-zbieracze, farmerzy, paliwa kopalne: Jak zmieniają się ludzkie wartości”) od przypomnienia historii z własnego życia. W 1982 r. rozpoczął swoje pierwsze wykopaliska w Grecji. Znalazł się w Salonikach skąd autobusem dotarł do rolniczej wioski Assiros.

Któregoś wieczora spotkał starszego mężczyznę jadącego na osiołku. Koło niego szła starsza kobieta z trudem dźwigając ciężką torbę. Kiedy się mijali jeden ze studentów Morrisa wymienił pozdrowienia z mężczyzną w łamanym greckim. Morris zapytał studenta o czym rozmawiał z mężczyzną. Ten odparł, że zapytał go dlaczego kobieta nie jedzie na osiołku. Ten odpowiedział, że dlatego, iż ona go nie ma.

Był to jeden z pierwszych szoków kulturowych jakiego doznał autor. W ówczesnej Wielkiej Brytanii, gdzie Morris się urodził, jazda przez mężczyznę na ośle podczas gdy jego żona obok dźwigałaby pieszo ciężary, uchodziłoby co najmniej za egoistyczne. Tymczasem mieszkańcy greckiej wsi na początku lat 80. uważali to za rzecz najnaturalniejszą na świecie. Książka Morrisa jest właśnie próbą wytłumaczenia, skąd się biorą takie rozbieżności w wartościach wyznawanych przez społeczeństwa.

Większość ludzi żyjących obecnie uważa, że demokracja i równość płci jest dobra, a przemoc i nierówności majątkowe złe. Ale przez dziesięć tysięcy lat, aż do XIX w., przeważały dokładnie odwrotne poglądy. Zdaniem Morrisa fundamentalne długoterminowe zmiany w wartościach wyznawanych przez społeczeństwa zależą od sposobu w jaki pozyskują większość energii.

Reklama

Morris rozróżnia trzy główne jej źródła: łowiectwo-zbieractwo, rolnictwo oraz paliwa kopalne. Każdy z tych rodzajów pozyskiwania energii wymaga konkretnych cech od społeczności, które go wykorzystują. Wartości jakie wyznajemy mają na celu ukształtować wspólnotę w taki sposób, by jak najefektywniej pozyskiwać energię.

I tak na przykład społeczeństwa łowców-zbieraczy pozyskiwały energię polując i zbierając dziko rosnące rośliny. Takie społeczności ceniły równość i były tolerancyjne dla przemocy. Z kolei wartości grup ludzi utrzymujących się z rolnictwa przywiązywały znacznie większą wagę do hierarchii, niż do równości i znacznie mniej tolerowały przemoc. Trzeci system wartości dotyczy społeczeństw, które większość energii pobierają z paliw kopalnych (węgla, gazu, ropy naftowej). Członkowie takich grup cenią równość ponad wszelkie rodzaje hierarchii i najmniej tolerują przemoc.

Morris twierdzi, że tak bardzo zszokowała go odpowiedź greckiego wieśniaka, ponieważ jego system wartości wykształcił się w społeczeństwie rolniczym, podczas gdy autora w społeczeństwie będącym na etapie paliw kopalnych. Morris powołuje się na antropologa Leslie White`a, który w latach 40. XX w. sugerował, że całą historię świata można sprowadzić do równania K=E x T, gdzie K to kultura, E – energia, a T – technologia. Jego zdaniem kultura zmienia się, gdy ilość zużywanej energii w przeliczeniu na obywatela rośnie lub gdy rośnie efektywność produkowania energii.

Morris powołuje się na ankietę World Values Survey przeprowadzaną od 1981 r. w ponad stu państwach (ankietowano w sumie ok. 400 tys. osób). Zadawano w niej pytania, na które odpowiedzi zaznaczono na dwóch osiach. Jedna z nich mierzyła stosunek do religii, rodziny i władzy (od podejścia „tradycyjnego” do „laicko-racjonalnego”), druga podejście do kwestii bezpieczeństwa osobistego i ekonomicznego oraz poziomu zaufania w społeczeństwie (od priorytetowania „przeżycia” do cenienia „swobodnego wyrażania siebie”).

Następnie porównano jak się mają przeciętne wartości dla różnych krajów i okazało się, że kraje grupują się na protestancką Europę, katolicką Europę, kraje prawosławne, państwa anglosaskie, Amerykę łacińską, państwa islamskie i afrykańskie.

>>> Polecamy: W 2030 roku Polsce zabraknie 30 mln pracowników. Czy zastąpią ich imigranci?

Okazuje się jednak, że jest grupa krajów które zgromadziły się w środku wykresu, a więc ich obywatele wyznają podobne wartości. To Polska, Indie, Tajlandia, Wietnam, Malezja, Chile, Turcja. Nie mają one wiele wspólnego poza tym, że przechodzą przez szybką transformację ekonomiczną. Twórcy ankiety konkludują, że świadczy to o tym, iż zmiany gospodarcze są główną siłą wpływającą na systemy wartości wyznawane przez społeczeństwa.

Wiele wskazuje na to, że teoria Morrisa nieźle tłumaczy rewolucje światopoglądową do jakiej doszło w Polsce w ciągu ostatniego ćwierć wieku. Możemy nie zdawać sobie z niej sprawy, ponieważ zmiany były stopniowe. Ale warto chociażby porównać podejście Polaków do homoseksualizmu na przełomie lat 80. i 90. i obecnie. Wówczas jedyni geje jacy pojawiali się w telewizji zakrywali twarze, by nikt nich przypadkiem nie rozpoznał.

Obecnie mamy nie tylko celebrytów otwarcie mówiących o swoich preferencjach seksualnych, ale nawet wybranych w demokratycznych wyborach polityków, którzy nie ukrywają, że są homoseksualistami. Jeżeli teoria Morrisa jest słuszna to zmiany w systemie wartości Polaków wynikały m.in. ze zmniejszenia się odsetka osób utrzymujących się z rolnictwa w ostatnim ćwierć wieku.

Z książki Morrisa wynika także, że w miarę rozwoju gospodarczego naszego kraju nasze wartości coraz bardziej będą przypominać te z krajów zachodniej Europy. Wiele wskazuje na to, że podejście do niektórych spraw przez społeczeństwa zachodnich krajów, które są obecnie dla wielu Polaków szokujące i nie do zaakceptowania (takie jak chociażby akceptacja eutanazji), będą za kilka dekad w naszym kraju normą.

Książka Morrisa jest nietypowa. Zawiera bowiem nie tylko jego tekst autora, ale także komentarze pisarki Margaret Atwood, filozofki Christine M. Korsgaard, profesora historii antycznej Richarda Seaforda i eksperta od historii Chin Jonathana D. Spence`a. Piszą oni, w krótki esejach swoje uwagi do tezy postawionej przez Morrisa i czy – ich zdaniem – udało mu się ją przekonująco wykazać. Wreszcie na sam koniec jeszcze raz zabiera głos autor odpowiadając na niektóre zarzuty krytyków.

Sama książka daje do myślenia choć jej większość stanowi analiza historii świata, pod kątem tego skąd w różnych epokach poszczególne społeczności czerpały energię i jaki był ich wpływ na wyznawane wartości. Można się z niej dowiedzieć na przykład, że w najbardziej uprzemysłowionych zachodnich gospodarkach zużycie energii na obywatela wzrosło siedmiokrotnie, z 38 tys. kalorii w 1800 r. do 270 tys. w 1970 r., albo że współczynnik Gini-ego (mierzący poziom nierówności) w starożytnym Rzymie w I stuleciu n.e. wynosił od 0,42 do 0,44 podczas gdy w 1800 r. w Anglii i Francji 0,59.

Morris łączy historię z antropologią i ekonomią w sposób przypominający publikacje Davida Graebera. Tak więc jeżeli komuś spodobała się książka „Debt. The First 5000 Years” (Dług. Pierwsze 5000 lat) jest duże prawdopodobieństwo, że ta publikacja także przypadnie mu do gustu. Mnie teza Morrisa zaintrygowała, ale natłok historycznych i antropologicznych faktów znużył.

Ian Morris uczy m.in. historii i archeologii na Stanford University. Kierował m.in. wykopaliskami w Grecji i Włoszech. Opublikował 11 książek i 80 artykułów. Obecnie mieszka w Kalifornii.