Podobne obawy pojawiały się już w 2013 roku, kiedy FED miał rozpocząć wycofywanie się z programu skupu aktywów. Żadne negatywne scenariusze się jednak nie spełniły i dopiero w ostatnich tygodniach zobaczyliśmy pierwszą poważniejszą korektę na giełdach w Stanach Zjednoczonych. Impulsem do spadków nie były jednak oczekiwania na szybkie zacieśnianie polityki monetarnej USA, lecz obawy o chińską gospodarkę, co po części odpowiada na nasze pytanie.

Patrząc na poprzednie cykle zacieśniania polityki monetarnej przez FED widać wyraźnie, że rynek nie bywał raczej szczególnie zaskoczony terminem pierwszej podwyżki, a zdecydowanie większe problemy sprawiało analitykom określenie tempa w jakim Rezerwa Federalna będzie podnosić stopy. Obecnie widać jednak wyraźnie, że prezes Janet Yellen chce jak najlepiej przygotować rynki na samą decyzję Fed, jak i późniejsze spokojne tempo podnoszenia stóp procentowych, aby uniknąć większych zawirowań i wzrostu niepewności.

>>> Czytaj też: Interesy z Chinami to "spacer po linie". Które branże są najbardziej zagrożone?

Niewiele w obrazie oczekiwań zmieniły dane z amerykańskiego rynku pracy, które poznaliśmy w ubiegły piątek. Odczyty okazały się dość niejednoznaczne ponieważ pomimo spadającej stopy bezrobocia, pozostałe wskaźniki mówiące o sytuacji na rynku pracy, a w szczególności liczba nowozatrudnionych, pozostawiały wiele do życzenia z punktu widzenia Fed. Patrząc na sytuację w amerykańskiej gospodarce z pewnego dystansu, należałoby oczekiwać, że we wrześniu zobaczymy pierwszą podwyżkę stóp procentowych, gdyż tempo rozwoju gospodarczego wygląda coraz lepiej, a odsetek osób bez pracy znalazł się już w okolicach uznawanych przez Rezerwę Federalną za tzw. naturalną stopę bezrobocia. Poprawa sytuacji na rynku pracy postępuje także zdecydowanie szybciej niż oczekiwali tego członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), gdyż według ich projekcji z ostatnich miesięcy bezrobocie miało spaść do obecnego poziomu na początku 2016 roku.

Reklama

Znalazłoby się więc dość argumentów za podjęciem decyzji o podwyżkach stóp procentowych, wydaje się jednak, że argumenty członków FOMC sceptycznych wobec tego rozwiązania mogą i najprawdopodobniej zwycięża w głosowaniu podczas posiedzenia 16-17 września. Ciągle brak jest sygnałów o możliwym przyspieszeniu inflacji, która pozostaje daleka od celu oraz przede wszystkim rosną obawy o sytuacje w Chinach. Najprawdopodobniej więc Fed postanowi wstrzymać się z decyzją przynajmniej do grudnia. Nie oznacza to jednak, że osłabiać może się amerykański dolar, który ciągle ma przed sobą bardzo pozytywne perspektywy na najbliższe miesiące. Wydaje się także, że po korekcie do wzrostów mogą powrócić amerykańskie indeksy, gdzie poziom wycen w wielu sektorach jest ciągle atrakcyjny.

Z polskiej perspektywy także nie powinniśmy obawiać się decyzji o podwyżce stóp w USA, gdyż nasza gospodarka w coraz mniejszym stopniu postrzegana jest jako typowy przedstawiciel rynków wschodzących. Nawet jeżeli inwestorzy postanowiliby zrezygnować z części inwestycji w krajach EM, nie będzie to powodować silnego odpływu kapitału z warszawskiej giełdy. Jedynym widocznym więc skutkiem z naszego punktu widzenia powinny okazać się wzrosty na parze dolar/złoty, które mogą doprowadzić kurs nawet do poziomu 4 złotych za dolara.