Podczas gdy liczba imigrantów przybywających do Europy bije historyczne rekordy, istnieje silna obawa, że większość z nich bardzo szybko trafi na „garnuszek państwa” i będzie żyć z wypłacanych zasiłków i innych świadczeń. W związku z ostatnimi wydarzeniami, węgierski premier Viktor Orban rozpoczął bezprecedensową walkę o ograniczenie napływu uchodźców i imigrantów do – jak sam określił – „chrześcijańskich państw dobrobytu”.

Co ciekawe, patrząc na niezwykle interesującą statystykę, to właśnie Węgry, a nie Niemcy oraz inne bogate kraje Europy Zachodniej, radzą sobie dziś najlepiej z absorbowaniem imigrantów przez tamtejszy rynek pracy. Na Węgrzech, pracownicy urodzeniu za granicą, z dala od życia na marginesie społeczeństwa, mają większe szanse na znalezienie zatrudnienia niż osoby urodzone w kraju. W 2013 roku, ostatnim okresie, dla którego dostępne są dane statystyczne, 67,9 proc. urodzonych za granicą osób w wieku od 15 do 64 lat miało pracę, podczas gdy w przypadku rodowitych Węgrów było to 58,2 proc.

Powyższy wykres, który został przygotowany na podstawie danych zebranych przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), niesie za sobą kilka innych niespodzianek. Holandia i Szwecja znajdują się na „samym dnie”, jeśli wziąć pod uwagę absorpcję imigrantów przez rynek pracy. Stany Zjednoczone, choć nie mogą pod tym względem równać się z Węgrami, są jednym z niewielu krajów, gdzie osoby urodzone za granicą znajdują zatrudnienie częściej niż rodowici mieszkańcy.

>>> Czytaj też: Węgry na nowym Jedwabnym Szlaku. Chiny budują globalną sieć

Reklama

Absorpcja imigrantów jest zbyt złożonym procesem, aby podsumować ją za pomocą jednego wykresu. W przypadku Węgier, znaczną część imigrantów stanowią na przykład etniczni Węgrzy, którzy zostali przesiedleni do sąsiednich krajów – Rumunii, Ukrainy, Słowacji oraz Serbii. Warto również pamiętać, że zebrane dane pochodzą z 2013 roku, a więc nie biorą pod uwagę nowej fali imigrantów, która może wiele zmienić. Mimo wszystko, widoczne tu różnice pomiędzy stopniem absorpcji imigrantów przez poszczególne kraje OECD, są co najmniej intrygujące.

Teraz, gdy okazuje się, że na Węgrzech większość imigrantów pracuje, a nie żyje z zasiłków, politycy mogą skarżyć się, że drenują oni rynek pracy i kradną zatrudnienie rodowitym Węgrom. Właśnie taką politykę prowadzi dziś rząd Orbana, zauważa Jacob Funk Kirkegaard z Peterson Institute for International Economics. Na jednym ze bilbordów czytamy: „Jeśli przybywasz na Węgry, to nie możesz zabierać pracy Węgrom”. Oczywiście jest to bilbord w języku węgierskim, którego ubiegający się o azyl imigranci i tak nie zrozumieją.