Dlaczego pana zdaniem islam jest zagrożeniem dla Europy?

Problem polega na tym, że islam nie jest tylko religią. W cywilizacji zachodniej każdy może wierzyć w co chce i nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji. Jednak islam jest także systemem prawnym i politycznym, który chce budować swoje własne państwo. Cóż mogłoby nas to obchodzić, jeżeli czyniłby to u siebie? Muzułmanie, niezależnie od tego, gdzie mieszkają, w Polsce, w Belgii, czy w Anglii, nie odnoszą się w lojalny sposób do struktur państw, w których żyją, ponieważ stworzone są ręką człowieka a nie boga. Poza tym tworzą odrębną, sobie tylko dostępną społeczność muzułmańską na świecie, która nazywa się Umma. I to jest dla nich najważniejsze. Nie odczuwają w gruncie rzeczy potrzeby identyfikacji z państwem, w którym się urodzili, którego obywatelstwo posiadają, a jak się radykalizują, to stanowią dla tego państwa duże zagrożenie. I odkryciem ostatnich zdarzeń, które wreszcie dociera również do polityków i wielu dziennikarz jest fakt, że ci którzy strzelają do nas na ulicach, to są nasi terroryści. Oni już nie muszą znikąd przyjeżdżać, nie muszą być eksportowani przez ugrupowania typu Al Ka'ida. Mamy na miejscu własnych terrorystów, którzy urodzili się w europejskich krajach, ale nie mają żadnego związku ze społeczeństwem, w nich wzrastają, i w nich żyją, a następnie stają się naszymi zabójcami. I o tym trzeba po prostu wiedzieć.

>>> Czytaj też: To już koniec Unii Europejskiej jaką znamy? Stratfor: Reforma strefy Schengen przyniesie duże zmiany

W swojej książce pisze pan o zawłaszczaniu przez muzułmanów przestrzeni codziennego życia. My tego w Polsce w ogóle nie doświadczamy. Czy na zachodzie Europy faktycznie jest to tak dużym problemem?

Reklama

W Polsce tego nie odczuwamy, ponieważ w Polsce nie ma dziesiątków tysięcy muzułmanów. I dlatego problem zawłaszczania przestrzeni publicznej w tym sensie nas nie dotyczy, ale to nie oznacza, że nie będzie nas dotyczył w przyszłości. Musielibyśmy się na dłuższą metę zamknąć, odseparować od reszty Europy, żeby nie przenikały do nas różne zjawiska, to oczywiście jest niemożliwe. Tak więc prędzej czy później tego typu problemy dotkną również nas. Oczywiście w polskich szkołach nie dzieje się tak, jak na zachodzie, gdzie w wielu dzielnicach dużych miast, do szkół chodzą już tylko dzieci muzułmańskie, bo inne się nie rodzą, albo rodzi się ich niewiele. I proszę sobie wyobrazić, że pani dziecko nie może zabrać do szkoły kanapki z szynką, ponieważ narusza ona religijną wrażliwość jego muzułmańskich koleżanek i kolegów.

>>> Czytaj cały wywiad na dziennik.pl