Impulsem ku temu okazały się słowa polityków, że w tej kadencji parlamentu ustawa o restrukturyzacji kredytów walutowych nie zostanie przyjęta.

Doniesienia prasowe już od pewnego czasu sygnalizowały możliwość upadku ustawy o kredytach walutowych, więc o specjalnym zaskoczeniu nie można mówić. Tym niemniej dopiero teraz otrzymaliśmy potwierdzenie ze strony polityków, i to wysoko postawionych jak marszałek Sejmu. Tego typu deklaracje oznaczają, że po wyborach cały proces legislacyjny trzeba będzie zacząć od nowa, jeżeli oczywiście nowy rząd wyrazi taką chęć. W konsekwencji koszty restrukturyzacji portfela walutowego banki mogą ponieść później i najprawdopodobniej w innej skali, ale jakiej pozostaje zagadką. W dłużnym okresie niepewność więc pozostaje, ale w krótszym wyraźnie się zmniejszyła, co umożliwiło wzrosty kursów akcji banków. To w konsekwencji doprowadziło do niezłego zachowania całego parkietu, który pozostawał odporny na spadki obserwowane w otoczeniu. Nastroje zewnętrzne do najlepszych bowiem nie należały, co na wpływ miały kolejne słabe dane z Azji, gdzie deflacja cen producentów przedłużyła się w Chinach na 42. miesiąc, a japońskie zamówienia na sprzęt, maszyny i urządzenia w lipcu spadły aż o 3,6% wobec prognoz ich wzrostu.

Popołudniowe dane z USA nie należały do bardzo ważnych, ale i one nie mogły nastrajać szczególnie pozytywnie. Choć cotygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych pozostawała niska, to ceny w eksporcie zaskoczyły skalą swojego spadku. Oznacza to, że amerykańscy eksporterzy zmuszeni są do obniżania cen swoich produktów, co niekorzystnie przekłada się na ich przychody oraz zyski. Winny temu jest silny dolar, który jak widać cały czas działa na niekorzyść wybranych producentów za oceanem. Każdy kij ma jednak dwa końce i te informacje oznaczają również, iż Rezerwa Federalna nie powinna się spieszyć z podniesieniem stóp procentowych, a to z kolei inwestorów powinno cieszyć. Lokalnie z pewnością zwyciężyła opcja popytowa, gdyż WIG20 wzrósł o prawie 2% i sforsował krótkoterminową linię trendu spadkowego. Udało się także w całości zniwelować zniżki z pamiętnego „czarnego poniedziałku”. Wszystko to należy przypisać bykom na plus i szkoda tylko, że obroty nie były większe, co uwiarygadniałoby sygnalną wartość dzisiejszej sesji.