Premier Ewa Kopacz apeluje o solidarność wobec uchodźców. Podczas sejmowej debaty o kryzysie imigracyjnym przeciwko przyjęciu przez Polskę imigrantów był prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński. To zapowiedź wyjścia Polski z Unii Europejskiej - odpowiedziała szefowa rządu.

Premier przedstawiła w Sejmie informację na temat kryzysu imigracyjnego w Europie. Powiedziała, że cała Europa obserwuje, co dzieje się w polskim parlamencie. W obliczu kryzysu migracyjnego sejmowa debata wymaga więc powagi i rozsądku. Kopacz wezwała uczestników debaty, aby zapomnieli o toczącej się kampanii wyborczej. Szefowa rządu oświadczyła, że odwrócenie się plecami do ludzi potrzebujących pomocy będzie oznaczać moralne wystąpienie z europejskiej wspólnoty. Przypomniała, że Polska przyjęła 86 tysięcy uchodźców z Czeczenii, co ani nie zaszkodziło bezpieczeństwu Polski, ani jej gospodarce. Kopacz podkreśliła, że problem imigrantów nie skończy się 25 października, w dniu wyborów parlamentarnych, ale będzie trwał latami. Szefowa rządu przekonywała posłów, że należy w tej sprawie okazać solidarność z innymi krajami europejskimi. Zaznaczyła, że w przyszłości to nasz kraj może podobnej pomocy potrzebować ze względu na dynamiczną sytuację na wschodzie Europy i na wschodzie Ukrainy. Premier podkreślała, że nasze służby mają sprawdzać imigrantów, aby zapewnić bezpieczeństwo Polakom.

Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna wypowiedział się krytycznie o działaniach państw Unii Europejskiej w kwestii uchodźców. Zwrócił uwagę, że w trakcie narastania kryzysu wielokrotnie łamane były wspólnotowe przepisy imigracyjne. W związku z tym unijni politycy muszą wyciągnąć z tego poważne wnioski na przyszłość. Schetyna powiedział, że państwa Unii w odpowiedzi na kryzys popełniły mnóstwo błędów. Złamano wiele ustaleń regulujących los imigrantów i zasady azylowe w Unii Europejskiej, między innymi zasadę, że uchodźcy ubiegają się o azyl w pierwszym kraju Wspólnoty, do którego się dostali. Z drugiej strony, w obliczu dramatycznych obrazów i narastających liczb, padło ostatnio zbyt dużo obietnic i deklaracji bez pokrycia, a w ich rezultacie powstały "niepotrzebne emocje i podziały". "To jest lekcja dla nas wszystkich, że można obiecywać tylko to, z czego się można wywiązać" - zaznaczył Grzegorz Schetyna. Zachęcał też posłów, by w kwestii uchodźców potrafili się wznieść ponad partyjne podziały, bo nowy rząd po październikowych wyborach i tak będzie musiał zmierzyć się z tym tematem.

Szef MSZ przekonywał, że nie wolno udawać, że problem uchodźców nie istnieje, zwłaszcza, że do Europy od początku roku wjechało blisko pół miliona ludzi. "Odwracanie się bokiem (...) jest sprzeczne z duchem solidarności" - dodał Schetyna, zapewniając, że Polska chce być solidarna z innymi państwami Unii Europejskiej, ale nie będzie zapominać o swoich kluczowych interesach. Nasz kraj, zdaniem ministra, powinien podejmować kompleksowe inicjatywy w sprawie rozwiązania kryzysu w ramach Unii Europejskiej. Jak podkreślił, Polskę stać na prowadzenie ambitnej polityki także w tej sprawie.

Reklama

Sytuacja na granicach Polski jest stabilna - zapewniła minister spraw wewnętrznych, Teresa Piotrowska. Powiedziała, że jej resort monitoruje wszystkie aspekty obecnego kryzysu, zwłaszcza pod kątem ewentualnego zagrożenia dla Polski. Na razie nie zaobserwowano wzrostu liczby osób przekraczających południową granicę, stwierdzono natomiast próby przemytu niewielkich grup imigrantów. Teresa Piotrowska podkreśliła, że sytuacja na granicach Polski jest stabilna, jedynie na granicę wschodnią napływają uchodźcy z Czeczenii. Minister dodała, że decyzja Niemiec o przywróceniu kontroli na granicach nie wpłynęła na sytuację na granicy z Polską.

Szefowa MSW powiedziała, że Polska jest gotowa zrealizować przyjęte zobowiązania międzynarodowe. Poinformowała, że ośrodkach dla uchodźców w Polsce przebywa około 1500 osób i jest w nich jeszcze 700 wolnych miejsc. W razie potrzeby będzie można zorganizować miejsca pobytu dla o wiele większej liczby ludzi przy współpracy z wojewodami i z wojskiem. Minister podkreśliła, że osoby, które zostałyby przesiedlone do Polski w ramach unijnego programu, będą sprawdzane pod kątem ewentualnego zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju. Nasz kraj otrzyma też dodatkowe środki z Unii Europejskiej w wysokości 10 tysięcy euro na każdą przesiedloną osobę. Przybysze zostaną objęci programami integracyjnymi, obejmującymi między innymi naukę języka polskiego. MSW planuje stworzyć bank ofert dla osób i instytucji, które mogłyby pomóc imigrantom.

Wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski powiedział, że wobec innych krajów europejskich Polska musi zachować się solidarnie. Zastrzegał jednak, że spełnione muszą zostać stawiane przez nasz kraj warunki. Solidarność musi - jak powiedział - być budowana na "solidnych i wiarygodnych podstawach". Wyjaśniał, że chodzi o zabezpieczenie granic, odróżnienie imigrantów ekonomicznych i weryfikację przybyłych pod kątem bezpieczeństwa. Trzaskowski wspominał też o zapewnieniu kontroli nad przepływami migracyjnymi i walce ze źródłami problemów oraz systemie odsyłania migrantów.

Rafał Grupiński, który przedstawił stanowisko klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, zaapelował do posłów, by w kwestii uchodźców mówili jednym głosem. "Spotykamy się z tak dużą ilością obaw, niechęci i ksenofobicznych wypowiedzi, że powinniśmy jako klasa polityczna powiedzieć w tej sprawie: nie ma naszej zgody na tego rodzaju język w debacie na temat uchodźców" - zaznaczył szef klubu Platformy. Grupiński ubolewał też, że po prawej stronie sceny politycznej są tacy politycy, którzy jeszcze podbijają nastroje antyimigranckie. Jak mówił, trudno się z tym pogodzić choćby ze względu na to, że ponad 30 lat temu, w czasie stanu wojennego to Polacy "byli w potrzebie", emigrując na Zachód.

Jarosław Kaczyński opowiedział się natomiast przeciwko przyjęciu przez Polskę uchodźców. Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że najważniejsze jest pytanie, czy rząd ma prawo pod obcym naciskiem i bez zgody narodu podejmować decyzje, które mogą mieć negatywny wpływ na życie i bezpieczeństwo obywateli. "Jako Prawo i Sprawiedliwość uważamy, że rząd nie ma prawa podejmować takich decyzji" - oświadczył Kaczyński dodając, że byłoby to też złamaniem konstytucji. Zdaniem prezesa PiS, problem nie polega na przyjęciu określonej liczby uchodźców, ale na tym, że mógłby zostać zainicjowany proces, w którym duża grupa przybyszów mogłaby nie przestrzegać polskiego prawa i zwyczajów. Kaczyński przytoczył przykłady wprowadzania muzułmańskiego prawa - szariatu - we Francji i Szwecji. Czy tego chcecie? - pytał prezes PiS odpowiadając, że Polacy tego nie chcą. Jarosław Kaczyński dodał, że jeśli przyjmiemy uchodźców wojennych, to będziemy musieli przyjąć także wszystkich potrzebujących, na przykład ubogich z różnych stron świata.

Zdaniem prezesa PiS, trzeba się kierować zasadą "ordo caritatis", czyli porządku miłości. Polska powinna więc wesprzeć finansowo obozy dla uchodźców na Bliskim Wschodzie w wysokości wynikającej ze stopnia jej zamożności. Byłby to bezpieczny dla Polaków sposób pomocy uchodźcom. Kaczyński powiedział, że imigrantów przyciągają do Europy wysokie świadczenia socjalne, przyznawane w Niemczech. Jest to więc problem niemiecki, a nie nasz - podkreślił prezes PiS. Dodał, że Polska nie ma powodów do wyrzutów sumienia, ma natomiast prawo do przeciwstawienia się zagranicznym naciskom i zniesławianiu jej. Nawiązał przy tym do słów przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, który powiedział, że duch europejskiej wspólnoty musi być w razie potrzeby narzucony siłą.

To zapowiedź wyjścia Polski z Unii Europejskiej - odpowiedziała Ewa Kopacz. Dodała, że PiS na pięć tygodni przed wyborami pokazało swą prawdziwą, antyeuropejską twarz. Nawiązując do wypowiedzi Kaczyńskiego, zdaniem którego Polska powinna zapłacić za utrzymanie obozów dla uchodźców, Kopacz zapytała, na ile "obrońcy życia i pierwszy katolik wyceniają ludzkie życie". Premier przypomniała, że to prezydent Lech Kaczyński po konsultacjach z bratem Jarosławem zgodził się na Traktat Nicejski, w którym zapisano, iż sprawy unijnej polityki azylowej rozstrzygane są większością głosów. Ewa Kopacz dodała, że przyszły rząd nie będzie niezależny, a o każdą decyzję będzie musiał pytać Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes PiS odpowiedział, że Lech Kaczyński osiągnął w negocjacjach o Traktacie Nicejskim tyle, ile było możliwe.

>>> zobacz też: Fala imigrantów zmienia kierunek. Chorwacja wysyła saperów na granicę

Tadeusz Iwiński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie miał wątpliwości, że Polska powinna pomagać uchodźcom, także przyjmując ich na swoje terytorium. Jak mówił, podejście Zjednoczonej Lewicy w tej sprawie jest jednoznaczne i zostało zapisane w programie wyborczym - imigrantów trzeba wspierać, zapewniając im godne warunki życia w naszym kraju, dbając o ich społeczną integrację, ale też o ochronę bezpieczeństwa publicznego. Takie stanowisko jest ważne z tego względu, że Polacy w swojej trudnej przeszłości również wielokrotnie emigrowali do innych krajów.

Tadeusz Iwiński jest zdania, że Polska powinna bardziej zaangażować się w rozwiązywanie kryzysu imigracyjnego, między innymi wysyłając swoich specjalistów w rejon Morza Śródziemnego i na Bliski Wschód. Poseł wskazywał, że pomoc uchodźcom "u źródeł" jest kilkukrotnie tańsza niż ta udzielana na przykład na Węgrzech. Iwiński przyznał również, że jest zawiedziony postawą szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, a zwłaszcza ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny. "Panie ministrze, niech pan się weźmie bardziej do roboty razem z kolegami" - zachęcał poseł SLD.

Przyjąć, nakarmić i przekazać. Tak Polska powinna postąpić wobec uchodźców - przekonywał poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, Stanisław Żelichowski. Jak powiedział, "powinniśmy w tych miejscach, gdzie możemy, zapewnić godziwe warunki, przyjąć, nakarmić uchodźców, przetrzymać i przekazać do tych krajów, gdzie zapewnimy im wcześniej spokój". Polityk zastrzegł, że jeśli część przybyłych będzie chciała ciężko pracować, należy ich - jak się wyraził - "wychwytywać". Takich ludzi będzie jednak garstka - ocenił Żelichowski.

Żenujący przejaw kampanii politycznej. Tak poseł Zjednoczonej Prawicy Jarosław Gowin ocenił wystąpienie Ewy Kopacz Jak powiedział, było ono "żenującym przejawem uprawiania kampanii wyborczej, w sprawie, która akurat powinna łączyć wszystkich Polaków". Polityk Zjednoczonej Prawicy sprzeciwiał się stałemu mechanizmowi przyjmowania uchodźców. Przekonywał też, że należy brać pod uwagę aspekt kulturowy i przyjmować osoby szanujące równość płci, wolność słowa i wolność religijną.

Polska zadeklarowała dotąd przyjęcie 2 tysięcy uchodźców. Komisja Europejska chce, byśmy przyjęli dodatkowe 9 tysięcy osób.

>>> Czytaj też: Walki na węgierskiej granicy. Zastosowano gaz łzawiący i armatki wodne