23 września odbędzie się nadzwyczajny szczyt w sprawie kryzysu migracyjnego. Zwołał go szef Rady Europejskiej Donald Tusk. O zorganizowanie spotkania unijnych liderów zaapelowała kilka dni temu kanclerz Niemiec Angela Merkel. Prosili o to także kanclerz Austrii i premier Słowacji.

Nadzwyczajny szczyt odbędzie się dzień po naradzie ministrów spraw wewnętrznych 28 krajów. Na tym spotkaniu Luksemburg kierujący pracami Unii, chce doprowadzić do porozumienia w sprawie przyjęcia 120 tysięcy uchodźców.

Poniedziałkowe spotkanie ministerialne nie przyniosło rezultatu, bo kraje Grupy Wyszehradzkiej nie chciały się zgodzić na narzucone z Brukseli decyzje. Deklarowały solidarność w znalezieniu domów dla uchodźców, ale podkreślały, że chcą o tym decydować samodzielnie a nie pod przymusem. Na najbliższym spotkaniu ministerialnym wystarczy większość państw do zatwierdzenia planu Komisji o przyjęciu 120 tysięcy uchodźców. Ta większość jest już obecnie i Grupa Wyszehradzka nie ma możliwości zablokowania tej decyzji. Na szczycie wymagana jest jednomyślność. Dla krajów Grupy Wyszehradzkiej korzystniejszy byłby więc nadzwyczajny szczyt z udziałem unijnych liderów przed spotkaniem ministerialnym, a nie po.

>>> Czytaj też: Niemcy zabijają ducha Unii Europejskiej skuteczniej niż wszystkie kryzysy

Reklama