Holding UBS Group AG przeprowadził badania najdroższych do życia miast na świecie. Wziął pod uwagę koszyk 122 towarów i usług, który nie obejmował czynszu. Oto miejsca, gdzie najtrudniej przetrwać zwyczajnemu "Kowalskiemu".

Najbardziej kosztownym miastem jest zdaniem badaczy szwajcarski Zurych. Trzyosobowa rodzina potrzebuje ponad 3,6 tys. dol. miesięcznie, aby zapewnić sobie tam utrzymanie. Kolejne na liście Genewa (Szwajcaria) oraz Nowy Jork (USA) kosztują analogicznie 3,5 tys. oraz 3,34 tys. dol.

ikona lupy />
Siła nabywcza obywateli w poszczególnych miastach świata / Bloomberg

O dominacji w zestawieniu szwajcarskich miast zadecydowało niedawne umocnienie franka do rekordowych poziomów wobec euro. Pozwoliło to na zdetronizowanie Oslo (Norwegia), które zajęło 1. miejsce w poprzednim rankingu opublikowanym w 2012 roku. – Gdyby nie szok walutowy, szwajcarskie miasta znalazły by się tuż za amerykańską metropolią – mówi Daniel Kalt, ekonomista USB.

Reklama

Jeśli do kosztów życia doliczymy czynsz to jednak okaże się, że egzystowanie w USA (w dwupokojowym nieumeblowanym mieszkaniu) jest o wiele droższe niż w Szwajcarii. Dla porównania, miesięczne utrzymanie w najtańszym Kijowie to tylko 1,27 tys. dol., a sam czynsz to ok. 540 dol.

Te liczby nie mówią jednak wszystkiego, bo nie biorą pod uwagę zarobków obywateli. Pod względem siły nabywczej na pierwszym miejscu na świecie klasyfikują się mieszkańcy Luksemburga, a tuż za nimi Genewy, Miami (USA), Zurycha i Los Angeles (USA). Pod tym względem dominują zdecydowanie europejskie miasta, które stanowią 9 z 15 o najwyższym PPP.

Przeciętny mieszkaniec Zurychu zarabia powyżej 41 dol. na godzinę (brutto), czyli 21 razy więcej niż Kijowianin. Koszty życia w pierwszym z tych miast (bez uwzględnienia czynszu) są natomiast tylko o 2,8 razy wyższe, podczas gdy czynsz jest 4,4 razy droższy niż w ukraińskiej stolicy.

ikona lupy />
Turystyczne koszty w poszczególnych miastach / Bloomberg

- Rozwijające gospodarki przez 30 lat nadrabiały zaległości, ale przez ostatnie 3 lata ich siła nabywcza znowu zaczęła spadać. Deprecjacja waluty krajów rozwijających się powoduje, że importowane z zagranicy towary znowu zmniejszają zdolności do nabywania dóbr tamtejszych mieszkańców – mówi Kalt.

Wysokie ceny w szwajcarskich miastach przekładają się również na turystyczne koszty. Wizyta z jednym noclegiem w Genewie czy Nowym Jorku będzie kosztowała odwiedzających prawie cztery razy więcej niż w Bukareszcie.

ikona lupy />
Jak długo miszkańcy miast muszą pracować na wakacje / Bloomberg

>>> Polecamy: Zglobalizowany świat pogrąża się w chaosie. Czeka nas zmierzch cywilizacji?