Tym razem premier Wiktor Orban postanowił nie czekać, aż nielegalni imigranci znowu zaczną w sposób niekontrolowany przedostawać się na teren Węgier. Od rana na granicy z Chorwacją trwają prace przy budowie ogrodzenia. Będzie to dalsza część płotu, który już stoi na granicy z Serbią. Na miejscu pracują inżynierowie, policjanci i żołnierze. Prace idą tak szybko, że już dziś wieczorem ma być gotowa pierwsza część bariery.Mimo iż granica z Chorwacją ma ponad 350 km długości, to nowy płot będzie miał zaledwie 41 km. Oba kraje w większości dzieli rzeka Drawa i jej dopływ Mura. W tej chwili na granicy pracuje ponad 600 żołnierzy, zaś kolejne pół tysiąca dotrze na miejsce w ciągu dnia.

Chorwacji wystarczyły dwa dni na zmianę polityki wobec imigrantów. Jeszcze niedawno Zagrzeb deklarował otwartość na uchodźców, ale po przybyciu od środy ponad 14 tysięcy przybyszów z Bliskiego Wschodu, Chorwacja chce zatrzymać kolejnych próbujących dostać się z południa.

Dziś granica z Serbią została zamknięta, a premier kraju mówi o istnieniu planu B, zakładającego wstrzymanie przyjmowania i rejestrowania nowych imigrantów. Zoran Milanović mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej, że do tej pory jego kraj okazał serce imigrantom, ale obecna sytuacja przerasta możliwości Chorwacji. Krytykował też Brukselę, zarzucając jej, że chce potraktować Chorwację jako imigracyjny "hot spot", centrum przejmowania podążających na północ. Podkreślił, że na to zgody nie ma. "Unia Europejska musi wiedzieć, że Chorwacja nie stanie się takim miejscem. Mamy serca, ale mamy też rozsądek." - powiedział Milanović.

Po tym, jak Węgrzy skutecznie zamknęli dla nich swoją granicę z Serbią, Chorwacja stała się główną trasą prowadzącą do Niemiec, Austrii i Szwecji.

Reklama