Przemysł energetyczny spodziewa się, że wydatni na nowe projekty skurczą się od 20 do 30 proc. według firmy consultingowej Wood Mackenzie. Jak do tej pory zredukowano już ponad 220 miliardów dolarów, o 20 milardów więcej, niż przewidywano dwa miesiące temu.

Według raportu Wood Mac w tym roku zostanie uruchomionych jedynie sześć nowych projektów, a w 2016 będzie to 10 lub jedenaście. Do tej pory przeciętnie było to ponad 50 rocznie.

- Strategia OPEC zwiększania swojej produkcji w celu utrzymania udziału w rynku i wyeliminowania najgroźniejszych konkurentów zdaje się przynosić pożądane skutki. Od kilku tygodniu spada liczba czynnych wież wiertniczych w USA, a w raz z nią produkcja, która obecnie znajduje się na najniższym poziomie w tym roku (niespełna 9.2 mln baryłek dziennie) – wskazuje Szymon Zajkowski z domu maklerskiego mBanku - Producenci ropy w USA, wliczając w to wydobywających ropę z łupków, uruchomili trudno dostępne wcześniej rezerwy. „Głębokie cięcia” w tym przemyśle oznaczają spadek wydatków o ponad 45 proc.

Reklama

- Co więcej Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej prognozuje, że kolejne tygodnie przyniosą dalszy spadek produkcji – dodaje Zajkowski - Tym samym rynkowa nadpodaż powinna ulec pewnemu zacieśnieniu, a wraz z nią ustabilizować powinny się ceny ropy.

Jednymi z najciężej doświadczonych firm będą dostawcy usług dla pól naftowych, którzy zapewniają wyposażenie i pracowników na kontraktach dla największych graczy. Według raportu to w nich niskie ceny uderzą najbardziej.

W przemyśle wydobywczym pensje od lat rosły, podobnie jak ceny wyposażenia. Teraz firmy energetyczne szukają oszczędności.

Jeśli niskie ceny surowca utrzymają się przez kilka lat, bardzo prawdopodobne, że przemysł będzie musiał przejść gruntowną transformację. Coraz częściej pojawiają się porównania z rokiem 1980, równie trudnym dla producentów.

Jednak według raportu firmy Wood Mac ceny ropy znowu pójdą w górę w okolicach 2017 roku.